Prorok Codzienny

Miniaturki fremione:
- POCAŁUNEK PSOTNIKA
_________________

Blog założony dnia: 25.12.2012r.

Blog zakończony dnia: 25.12.2013r.




wtorek, 29 października 2013

Rozdział 35 - Nowy Nauczyciel


          Hermiona otworzyła oczy i z uśmiechem dotknęła ust przypominając sobie poprzedni wieczór. Nagle usłyszała jakiś huk. Rozsłoniła szybko kotary. Na widok Desiree leżącej na podłodze zaśmiała się. Podeszła do przyjaciółki i połaskotała ją w brodę. Dziewczyna jęknęła tylko i przewróciła się na drugi bok. Hermiona pokręciła zniesmaczona głową i poszła do łazienki. Doprowadziła się do porządku i poszła na śniadanie. Nie zawracała już głowy Desiree, która spała jak zabita. 
Idąc do Wielkiej Sali natknęła się na Michaela, chłopaka Ginny. Zapytał ją czy nie widziała rudowłosej. Hermiona zaprzeczyła. Widząc jego zdenerwowanie zapytała o co chodzi. Corner spojrzał na gryfonkę zrozpaczony. 
- Chodzi o to, że nie wiem. Było dobrze. Tańczyliśmy kiedy ona nagle spojrzała przed siebie i wybiegła z Sali. Szukałem ją chyba wszędzie. Nie wiem co robić - mówił przygnębiony. 
- Hej, nie martw się. Może źle się poczuła i nie chciała, abyś widział ją w takim stanie. Idź i się wyśpij. Ja jej poszukam - powiedziała Hermiona patrząc na krukona pocieszająco. Chłopak podziękował jej i odszedł.  Kiedy zniknął jej z oczu natychmiast pobiegła do łazienki Jęczącej Marty. Tak jak myślała zastała tam Ginny. Była cała zapłakana. Hermioa przytuliła dziewczynę do siebie i pogładziła rudowłosą po włosach. Siedziały tak jeszcze długo zanim Ginevra się uspokoiła. 
- Przepraszam, że się tak rozkleiłam. Po prostu... Zdałam sobie sprawę, że jestem idiotką. Tak, Hermiono. Jestem zakochana na zabój w Harry'm i robię wszystko żeby był zazdrosny. Bez sensu bo on i tak mnie nie kocha - szepnęła i podciągnęła kolana pod brodę. Szatynka spojrzała ze smutkiem na Ginny i złapała ją za rękę.
- Znajdziesz jeszcze tego jedynego. Zobaczysz - powiedziała pocieszająco. Rudowłosa pokręciła głową. 
- Nie, Hermiono. I sama o tym wiesz - mruknęła. - Muszę zerwać z Michaelem. Już wystarczająco go zraniłam. On na to nie zasługuje. Ginny westchnęła i zeszła z parapetu. Marzyła, aby zapomnieć o Wybrańcu. 
Czy to aż tak wiele?

* * *

          Tak jak zapowiedział Dumbledore w Hogwarcie zjawił się nowy nauczyciel. Zajął miejsce Profesora Fitlwicka, który uczył Zaklęć. Jak dowiedziała się Hermiona Filius miał jakieś sprawy do załatwienia i musiał porzucić posadę nauczyciela. 
Nowy profesor wywarł na uczniach wielkie wrażenie. Ubierał się podobnie jak Severus Snape. Miał ciemne dobroduszne oczy, siwe włosy i spiczasty podbródek. Na policzku miał bliznę, zapewne po walce. Większość Hogwartczyków wnioskując po wyglądzie sądziła, że nowy profesor z pewnością będzie rywalizował z Binnsem o tytuł Najnudniejszego Profesora Roku. Tak się jednak nie stało. 
Lekcja zaklęć okazała się ostatnią na planie piątoklasistów. Wszystkie lekcje wydawały się jakby dłużyć. Nawet Hermiona, która zawsze zgłaszała się na wykładach nie miała głowy do zajęć. Bardzo chciała poznać osobę dzięki, której w razie wypadku będzie mogła zwrócić się o prośbę przekazania czegoś Albusowi. 
Najgorsza jednak ze wszystkich zajęć jakie mieli była Historia Magii. Binns jakby na złość uczynił lekcję jeszcze nudniejszą niż kiedykolwiek. Najpilniejsi uczniowie tym razem chrapali tak głośno, że było to nie do zniesienia. Profesor jednak nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Nawet nie odwrócił się kiedy Jim Williams potknął się o własne sznurówki, które same zaplątały się mu koło nóg.  
Dźwięk dzwonu, który rozbrzmiał był najpiękniejszym jaki usłyszeli. w tamtej chwili Hogwartczycy. Rzucili się do drzwi i pędząc przez korytarz jak stado wściekłych nosorożców pobiegli na obiad. 
Hermiona westchnęła i wyszła z klasy. Zrobiła ledwie trzy kroki kiedy nagle ktoś pociągną ją do tyłu i pocałował w usta. Tym kimś był oczywiście Fred. Hermiona wyrwała się i spojrzała na rudzielca z politowaniem. Fred zrobił słodkie oczy i zwrócił się do szatynki.
- Nie kochasz mnie? - spytał tak żałośnie, że Hermiona zaśmiała się i pociągnęła rudzielca za rękę w kierunku Wielkiej Sali. 
W czasie obiadu Hermiona nie mogła odpędzić się od ukradkowych wspomnień dziewczyn podkochiwujących się we Fredzie. 
- Wiedziałam, że tak będzie - mruknęła wzdychając. Weasley wywrócił teatralnie oczami. 
- Daj spokój. Mnie też atakują spojrzenia, ale męskie - mruknął. Ginny i Harry popatrzyli na siebie żałośnie i wrócili do pałaszowania kurczaka. Obojgu było jakoś niezręcznie. Oczywiście cieszyli się szczęściem przyjaciół, ale trudno było się przyzwyczaić, że Fred i Hermiona są wreszcie razem. Wieść o Desiree i George'u była na tyle zaskoczeniem, że dopiero teraz okazali się być parą. Wcześniej i tak byli już nie rozłączni.
Harry przyłożył do ust kieliszek i spojrzał ukradkiem na stół ślizgonów. Evelyn chyba poczuła na sobie jego wzrok bo spojrzała na niego i obdarzyła go niepewnym uśmiechem.

* * * 

Po obiedzie piątoklasiści popędzili na tak bardzo oczekiwaną lekcję Zaklęć. Agaren Bllaqua czekał na nich już w środku trzymając w ręku kubek parującej herbaty. Kiedy wszyscy zajęli już swoje miejsca machnął ręką. Na każdym stoliku pojawiła się taka sama filiżanka tyle, że z czekoladą. Uczniowie wydali z siebie okrzyki zachwytu na co mężczyzna uśmiechnął się. I nie był to jakiś ponury lub wymuszony uśmiech, który pasowałby do jego wyglądu. Był tak szczery i dobrotliwy, że od razu robiło się cieplej na sercu. Profesor odstawił na biurko herbatę i spojrzał na swoich uczniów z błyskiem w oku. 
- Pijcie czekoladę, nie krępujcie się. Pomyślałem, że w ten sposób przełamiemy pierwsze lody. A więc wypadałoby się przedstawić. Mam na imię Agaren Bllaqua i chcę, abyście przychodzili na lekcję zaklęć nie tylko z przymusu. Nie chciałbym widzieć grymasów na waszych twarzach. Nauka może być zabawą. Rzeczy, które na ogół wydają się trudne wcale takie nie są. Trzeba włożyć w to trochę wysiłku. Nie można od razu się zniechęcać bo to w niczym nie pomoże. Da jeszcze gorsze skutki.
Nie dąsajcie się jeśli wam nie wyjdzie. Trzeba próbować aż do skutku. Przychodząc tu mam nadzieję, że wiedza, którą tu spożytkujecie nie wyparuje od razu. Coś co nauczyliście się bez przymusu zapamiętacie lepiej niż coś co musieliście się nauczyć. Tak więc nie przedłużając bo wiem, że pewnie was strasznie nudzę moją paplaniną wypijcie do końca czekoladę i zaczniemy powtarzać materiały od pierwszej klasy. Z pewnością wiele rzeczy, gdzieś wam umknęło - powiedział spokojnym głosem. Wszyscy byli pod wielkim wrażeniem. Ronowi, który obawiał się, że Bllaqua będzie jeszcze gorszy niż Severus Snape zrobiło się głupio. Podrapał się po głowie i schował za filiżanką czekolady. Lekcja z Agarenem była najlepsza jaką kiedykolwiek mieli. Kiedy ktoś nie pamiętał formułki lub ruchu zaklęcia jakie trzeba było wykonać nie wrzeszczał jak Snape, ani nie marszczył brwi jak McGonagall. Uśmiechał się pokrzepiająco i kazał próbować jeszcze raz.
Hermiona wprost nie mogła uwierzyć, że Bllaqua jest tak dobrym nauczycielem. Kiedy wybił dzwonek wszyscy zamiast się cieszyć, że mają wolne raczej żałowali, że godzina zaklęć tak szybko minęła.


______________________________________

Dawno nic tu nie dodałam aż mi wstyd, że tak długo czekaliście. Ale prawda jest taka, że pomiędzy czytaniem książek i nauką nie mam czasu. Na nic, niestety. Gdybym tak miała zmieniacz czasu wszystko wyglądałoby inaczej. Fajnie jest trochę tak sobie pomarzyć. Rozdział nie za długi i zasadniczo nic się w nim nie dzieje oprócz tego, że pojawił nowy nauczyciel, ale i tak mi się podoba. Wybaczcie, że musieliście tak długo czekać. 
Pozdrawiam.

5 komentarzy:

Ze SPAMem proszę kierować się do zakładki Sowiarnia. :)

Statystyka