Trzydziestego pierwszego grudnia w Hogwarcie było ciszej niż zwykle. Dziewczyny pieczołowicie przygotowywały się do imprezy, która miała odbyć się już za kilka godzin. Natomiast Hermiona szła jednym z korytarzy zdenerwowana. Desiree nie wróciła na noc co ją bardzo zmartwiło. Owszem pokłóciły się, ale nadal były przyjaciółkami, a Hermiona martwiła się o nią jak o własną siostrę. Wreszcie zrezygnowana wróciła do Pokoju Wspólnego. Na kanapie spał George, a Desiree siedziała obok niego patrząc się w kominek. Hermiona odczuła ulgę. Podbiegła do przyjaciółki i przytuliła ją do siebie.
- Desiree! Na Merlina bałam się, że coś ci się stało! Byłam w całym zamku nawet u Hagrida, ale nigdzie cię nie było! - zaczęła szatynka. Gryfonka spojrzała na nią ze łzami w oczach i oddała uścisk. Teraz wiedziała jak cholernie głupio się zachowała. Hermiona tak się o nią martwiła! Pokręciła głową.
- Miona, ja cię strasznie, strasznie przepraszam! Wiem jak się zachowałam. Po prostu tak głupio mi było o tym mówić... A na noc nie wróciłam bo myślałam, że nie chcesz mnie znać... Przepraszam - załkała. Hermiona uśmiechnęła się do blondynki.
- Nie ma za co, skarbie. Dajmy już temu spokój. Tylko następnym razem masz mi mówić o takich rzeczach. Jasne? - zapytała strącając łzę z policzka. Desiree pokiwała energicznie głową i obie znów zaczęły się histerycznie przytulać. Dlatego też wielkie było zdziwienia George'a, gdy po obudzeniu zobaczył Hermionę i Desiree płaczące i ściskające się. Uśmiechnął się szeroko i poszedł do swojego dormitorium ciesząc się, że dziewczyny się pogodziły.
Siedząc w dormitorium Hermiona słuchała swojej przyjaciółki o tym, że całowała się z George'em. Dziewczyna cieszyła się szczęściem przyjaciółki. Desiree i George pasowali do siebie doskonale. Szatynka nigdy nie brała pod uwagę, że ta dwójka miałaby nie być razem.
Mam dość. Nie mam humoru chociaż powinnam się cieszyć... Co jest ze mną nie tak? Spytałam się o to mojego starszego brata. Jednak dla niego ja zawsze mam trudne dni XD Jestem tym przerażona. Wychodzi na to, że za bardzo zrzędzę. Dobra, nie chce mi się was zanudzać moimi refleksjami więc zapraszam na następny rozdział za tydzień.
Pozdrawiam!
* * *
Wieczór zaczął zbliżać się małymi kroczkami. Desiree w fioletowej sukience doskonale podkreślającej kolor jej oczu krzątała się po dormitorium. Hermiona siedziała na łóżku z trudem powstrzymując śmiech. Kochana Dess była w swoim własnym żywiole. Wreszcie spojrzała na szatynkę i kręcąc głową z uśmiechem kazała usiąść jej na krześle przed toaletką. W zwyczajnych okolicznościach Hermiona sprzeciwiłaby się malowaniu, ale na wieczornej imprezie chciała ładnie wyglądać ze względu na to, że szła z Fredem. Na samą myśl o tym rudzielcu Hermionie robiło się ciepło na sercu. Wzięła głęboki oddech i kiwnęła głową. Desiree wyciągnęła szczotkę i z wrednym uśmiechem zaczęła czesać Hermionę.
Wieczór, który nadszedł, wszyscy przyjęli z ulgą. Harry siedział na kanapie i czekał na swoich przyjaciół. Ginny dosiadła się do niego już po chwili co nie za bardzo mu się spodobało. Ostatnimi czasy rudowłosa zaczęła działać mu na nerwy. Patrzyła na niego z dziwnym błyskiem, gdy rozmawiał z jakąkolwiek dziewczyną. O dziwo nie była tak zazdrosna o swojego chłopaka Michaela, z którym wszędzie chodziła. Harry miał już powoli dosyć tej szopki. Z początku miał zamiar zaprosić, którąś z jej znajomych na sylwestra, ale szybko wybił sobie to z głowy. Ostatnimi czasy myślał tylko i wyłącznie o ślizgonce, z którą zderzył się na korytarzu. Bawiło go, gdy mijali się na korytarzach, a ona odwracała wzrok. Gdyby nie fakt, że była ze Slytherinu z pewnością zaprosiłby ją na bal. Postanowił sobie jednak, że zatańczy z nią choćby jeden taniec. Nie wiedział jak to zrobi. W końcu z jej burzliwym charakterem i nienawiścią do gryfonów miało nie być łatwo. Ale nie ma rzeczy niemożliwych.
Pokręcił głową i spojrzał na Ginny, która od dobrych kilku minut próbowała go zaciągnąć do rozmowy. Z trudem opanował się, aby nie rzucić jej jakiekś kąśliwej uwagi.
Na szczęście pojawili się bliźniacy, którzy uratowali go od przesiadywania z Ginevrą. Czekając na Hermionę i Desiree, Harry widział Alicję i Benjamina. Wyglądali na szczęśliwych. Uśmiechali się i trzymali za ręce. Mimo tego wszystkiego co się wokół nich wydarzyło wybaczyli sobie i teraz byli świetną parą. Alicja wydawała się promieniować przy Benie. Harry pomachał im, gdy tylko napotkał ich wzrok. Oboje odmachali i wyszli z Pokoju Wspólnego.
Wreszcie z dormitorium wyszła Desiree z ogromnym uśmiechem i Hermiona lekko zarumieniona. Miała na sobie śliczną niebieską sukienkę bez ramiączek i baleriny. Włosy upięte w wytwornego koka, z którego uciekło kilka pojedynczych pasm doskonale pasowało do jej kreacji. Wszystkiego dopełniał delikatny makijaż. Desiree również wyglądała zjawiskowo. Bliźniacy podparli się i ze śmiechem zagwizdali na co dziewczyny pokryły się rumieńcem. Fred w gustownym fraku podszedł do szatynki i podał gryfonce ramię. Hermiona z uroczym uśmiechem ujęła je i oboje wyszli na zewnątrz. Fred jak zaczarowany patrzył na swoją partnerkę.
- Wiesz Miona, że będziemy najładniejszą parą na balu? - zapytał z cudownym uśmiechem rudzielec na co szatynka zaśmiała się perliście. Pod Wielką Salą czekała już większość uczniów. Hermiona ze zdziwieniem zobaczyła, że Charles zaprosił Angelinę. W tej samej chwili spojrzeli na siebie na co szatynka podniosła kciuk do góry. Krótko potem pojawiła się Corinne z Gerardem w żółtej sukience do ud, bez pleców.
Dracon Malfoy, któremu towarzyszyła Astoria Grengrass na chwilę zawiesił wzrok na puchonce. Desiree, która zobaczyła to, spojrzała na brata z mściwym uśmiechem.
Katie Bell, która zerwała przyjaźń z Angeliną i Alicją miała na sobie różową suknię do nóg. Roger, który jej towarzyszył nie był zbyt przekonany wyglądem gryfonki, dlatego zaczął się rozglądać za jakąś inną dziewczyną.
Harry z tłumu wypatrzył Evelyn, która w niebieskiej sukience podkreślającej kolor jej oczu stała niezadowolona patrząc na swoje przyjaciółki. Obie wytapetowane całowały się ze swoimi chłopakami. Harry'ego trochę zdziwiło, że nie miała partnera. W końcu była bardzo ładna i nie raz widział jak chłopcy ją podrywają. Ta jednak odrzucała każdego od siebie jednym szorstkim spojrzeniem.
Z ciekawością skierował wzrok na ślizgonkę. Ich spojrzenia skrzyżowały się na co Evelyn odwróciła ze znudzeniem wzrok, ale wydawała się również zaciekawiona dlaczego Harry przyszedł sam.
Wreszcie drzwi Wielkiej Sali otworzyły się. Uczniowie weszli w parach i zatańczyli jeden z tańców, który był uznawany za rozpoczęcie balu.
Zaraz potym na scenę wkroczyły Hard Rockowe Chimery. Tłum oszalał. Wszyscy rzucili się na parkiet wywijając rękoma jak szaleni. Harry trzymał się z boku wypatrując Evelyn. Kiedy puszczono jedną z wolnych piosenek ruszył w jej kierunku. Spławiała właśnie Rogera, który porzucił Katie Bell.
Wybraniec zakradł się od tyłu do ślizgonki i zakrył jej dłonie rękoma. Zdjęła je i spojrzała rozwścieczona na Harry'ego.
- Daj mi spokój! - wrzasnęła zła. Harry spojrzał na nią rozbawiony.
- Evelyn, jeden taniec i sobie pójdę. Obiecuje - odparł Wybraniec. Niebieskowłosa spojrzała na niego surowo. Harry nie czekając na odpowiedź ślizgonki porwał ją na parkiet. Z początku dziewczyna opierała się gryfonowi, ale wiedząc, że nie da jej spokoju zarzuciła mu ręce na szyję i poniosła w takt muzyki. Harry zamknął oczy i z uśmiechem wdychał jej zapach. Było im tak bardzo dobrze. Evelyn choć nie chciała się do tego przyznać w głębi duszy czekała aż ją zaprosi do tańca. Ta magiczna chwila musiała się jednak kiedyś skończyć. Harry otworzył oczy i podziękował za taniec.
Panna Darcy zagryzła wargi. Walcząc ze sobą złapała za rękę Harry'ego. Chłopak ruszył posłusznie za nią. Evelyn pokręciła głową i uśmiechnęła się do Wybrańca.
- To ja powinnam ci podziękować, że mnie wyrwałeś na parkiet - mruknęła gryfonowi do ucha. Harry uśmiechnął się i oboje zaczęli tańczyć w takt muzyki.
Fred widząc, że Hermiona jest już zmęczona zaciągnął ją na korytarz. Przywołał kurtki i wyszli na błonia. Kilka stóp nad jeziorem unosiła się mała altanka. Oboje podeszli blisko niej i weszli po schodkach, które się pojawiły. Leciała tam wolna melodia. Fred złapał Hermionę i oboje zaczęli tańczyć patrząc sobie głęboko w oczy.
- Wiesz, Hermiono jesteś mi coś winna - szepnął jej do ucha. - Pocałunek bo wtedy w Kwaterze uciekłaś. Teraz ci na to nie pozwolę - mruknął. Hermiona zaśmiała się cicho. Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Oczarowani tą chwilą marzyli, aby trwała wiecznie.
* * *
Benjamin pociągnął Alicję za rękę. Dziewczyna bez sprzeciwu poszła za nim. Z daleka widzieli jak w altance tańczy Fred z Hermioną. Gryfonka westchnęła i spojrzała na Bena.
- Widzisz? Mówiłam, że ta dwójka będzie razem - szepnęła z uśmiechem. Benjamin kiwnął głową i zrobił poważną miną. Alicja spojrzała na niego nic nie rozumiejąc. Wedlock klęknął i wyciągnął pudełeczko z pierścionkiem.
- Alicjo, wyjdziesz za mnie? - zapytał obawiając się, że robi z siebie głupka. Gryfonka spojrzała na swojego chłopaka lekko zdumiona. Widziała w oczach Benjamina jak bardzo mu zależy. Jak bardzo ją kocha. O takim mężczyźnie marzyła będąc mała. To on był jej księciem z bajki. Kilka łez popłynęło strumykiem po jej policzkach. Alicja uklękła i spojrzała na gryfona z uśmiechem.
- Oczywiście, że się zgadzam - szepnęła. Benjamin założył na jej palcu pierścionek z niebieskim oczkiem.
- Jest śliczny - wyszeptała gryfonka. Chłopak uśmiechnął się i złapał dziewczynę w ramiona. Alicja zaśmiała się
- Kocham cię - mruknął chłopak i pocałował ją namiętnie w usta.
* * *
George spojrzał na Freda z uśmiechem i kiwnął głową. Oboje odpalili fajerwerki swojego wykonania. Kolorowe iskierki rozjarzyły się na niebie tworząc słowa jakie ktoś pomyśli. Blondynka i rudzielec zamknęli w tej samej chwili oczy. Niebo rozbłysło i z iskierek powstał rażący w oczy napis "Desiree + George". Oboje zaśmiali się.
- Szczęśliwego Nowego Roku, Desiree - powiedział rudzielec podnosząc kieliszek.
- Szczęśliwego Nowego Roku, George.
_______________________________________
Pozdrawiam!
wiesz, że się popłaczę :'( . Cudo!
OdpowiedzUsuńJak zawsze wszystko pięknie i tak jak powinno być. Fred i Hermiona, nareszcie się pocałowali i będą już razem ♥ . Aż 34 rozdziały, żeby się połączyli. Wszędzie miłość, podoba mi się ;3! Tak powinno być zawsze. Chociaż może w końcu by się znudziło? :D
Pozdrawiam i czekam na na następny!
~ Tymbarkowa
Szczerze mówiąc to świetnie by było pisać tylko o ich miłości, bez żądnych przeszkód, ale chybaby mnie totalnie zamroczyło a przede wszystkim zanudziłabym czytelników. Dziękuję ślicznie za komentarz. ;*
UsuńPozdrawiam.
Genialne. Aww, w końcu sie pocalowali *w*
OdpowiedzUsuńCudny rozdział, jestes świetna!
Przy okazji zapraszam na prolog mojego fremione. Twoja opinia byłaby dla mnie bardzo ważna (:
http://historia-niezwyklej-dziewczyny.blogspot.com/
Tak, wreszcie tak długo oczekiwany moment nastąpił :)
UsuńCzekam na nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPowinien się pojawić jeszcze dzisiaj. ;)
UsuńZnalazłam Twojego bloga przez przypadek i zaciekawił mnie :) Mam nadzieję , że szybkom dodasz kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo mik miło. ;)
Usuń