Prorok Codzienny

Miniaturki fremione:
- POCAŁUNEK PSOTNIKA
_________________

Blog założony dnia: 25.12.2012r.

Blog zakończony dnia: 25.12.2013r.




poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 28 - Mecz


                                                          Droga Hermijąno!

             Dawno się do mnie nie odzywałaś. Sam napisałbym wcześniej, ale trenujemy prawie cały czas. Nie mam siły na nic oprócz jedzenia i spania. Nasz nowy trenet Dimitr Romanow wyciska z nas ostatnie poty. Jest strasznie wymagający. Wiesz, doszły mnie słuchy, że byłaś w Świętym Mungu. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Chciałem cię odwiedzić, ale mam za bardzo na pięty grafik. Opowiadaj co u ciebie. No i koniecznie pozdrów wszystkich ode mnie!
Pozdrawiam Wiktor

PS. Biorę lekcje angielskiego. Widać jakieś postępy?



Hermiona uśmiechnęła się czytając list. Rzeczywiście z tego wszystkiego kompletnie zapomniała, że miała pisać do Wiktora. Schowała kawałek pergaminu do kieszeni obiecując sobie w duchu, że wieczorem napisze długi list opisujący wszystko co się wydarzyło od ich ostatniego spotkania. Wzięła tosta do ręki i razem z Desiree i wyszła kierując się na stadion, gdzie odbędzie się mecz quidditcha'a. Gryffindor vs Slytherin. Des po raz pierwszy odkąd się poznały sprawiała wrażenie nieobecnej. Kompletnie nie pasowało to do wiecznie wygadanej Desiree Marmouget, którą znała. Spojrzała na nią zaniepokojona. 
- Coś się stało? - zapytała przyglądając się jej uważnie. Desi popatrzyła się na szatynkę i potrząsnęła głową. Hermiona miała jeszcze coś powiedzieć, ale porwała je fala uczniów zmierzających na mecz. 
Ryk gryfonów potoczył się echem. Widowiskowe złapanie znicza przez Harry'ego sprawiło, że nawet Desiree się uśmiechnęła. Wrzeszcząc ile tchu zbiegła po schodach na dół. Zaraz za nią Hermiona kiedy wydarzyło się coś co sprawiło, że obie zamarły. Harry i George rzucili się na Malfoya. Zaraz podbiegła do nich pani Hooch i McGonagall. No i to by było na tyle, pomyślała Hermiona wracając do zamku.

Fred był zły, a co tam. Był wściekły jak diabli!  DOŻYWOTNIA DYSKWALIFIKACJA! Wybiegł rozwścieczony z Pokoju Wspólnego. Chciał znaleźć tą parszywą gnidę i rozszarpać. Katie i Angelina go przytrzymały, ale on nie miał zamiaru tak łatwo odpuścić Malfoyowi. Hermiona wybiegła zaraz za nim. Wołała go, ale on jej nie słyszał. Dogoniła go wreszcie i zatrzymała.
- Fred! Słyszysz? FRED! Stój, będziesz miał przechlapane jeśli coś mu zrobisz. Umbridge ci nie daruje! - krzyknęła choć sama z trudem panowała nad sobą. Fred zatrzymał się zaciskając pięści tak mocno, że knykcie mu pobielały. 
- Zabije, zabije! Jego i tą starą wiedźme! - syknął, a Hermiona w obawie, że ktoś ich usłyszy wepchnęła rudzielca do jakiejś starej klasy. Sapiąc z wściekłości wyjrzał przez okno. Niech to wszystko szlag trafi, pomyślał. Hermiona podeszła do niego i wyswobodziła ręce, które zaciskał w pięści. Z tego wszystkiego nawet nie zorientował się, że leci mu krew. Miona spojrzała na niego i bez zbędnych ceregieli przytuliła.
Był jej za to wdzięczny, cholernie wdzięczny.


* * *


 - George, zostań. Przecież nic mi się nie stanie - powiedziała stanowczo Desiree. Zbliżała się godzina kiedy ona i jej brat - bliźniak mieli się spotkać. Dygotała na samą myśl o tym i nie chciała iść sama. Ale wolała nie ryzykować. Po tym co zrobił Dracon George mógł nad sobą nie zapanować. 
- Idę z tobą - odparł stanowczo George wstając, ale gryfonka pokręciła stanowczo głową.
- George... Proszę - szepnęła. Rudowłosy westchną i spojrzał na Desi. Fioletowooka podskoczyła z radości. Dała mu buziaka w policzek i szeptem poprosiła Angelinę i Alicję, aby jakoś go zajęły. Dziewczyny zgodziły się, a Desiree wypadła z Pokoju bojąc się, że George się rozmyśli i jednak z nią pójdzie. To co powiedział Malfoy po meczu było dla niej wielkim ciosem. Wiedziała, że niezłe z niego ziółko. Ale żeby obrażać rodzinę Weasleyów? Przecież nic mu nie zrobili. Po drodze Dess natknęła się na Harry'ego i Ginevrę. Blondynka puściła perskie oko rudowłosej na co ta zachichotała i poszła dalej. 
W klasie Malfoy już na nią czekał. Stał oparty o ścianę zamyślony. Na dźwięk zamykanych drzwi podniósł głowę i przyjrzał się gryfonce. Desiree poczuła się nie zręcznie. Co miała mu powiedzieć? 
- Rodzice długo cię szukali... - zaczął niespodziewanie Malfoy wpatrując się w okno. Dess spojrzała na niego zmieszana.
- Bardzo długo. Robili wszystko, aby cię znaleźć Desiree... Do tej pory matka trzyma zdjęcie nas oboje, gdzie bijemy się łapkami. I płacze - westchnął i usiadł na ławce. Dziewczyna zawahała się, ale również usiadła na przeciwko Malfoya. 
- Dali ci na imię Catriniona... - znów mruknął. Desiree zaniemówiła. A więc naprawdę miała na imię Catriniona... Przełknęła ślinę. Wcale nie podobało jej się to imię. Jej obecne było o wiele lepsze. Nie takie, hmm... sztywne?
- Zdziwiliby się, gdyby się dowiedzieli, że ich córka przebywa w Hogwarcie. I to w dodatku w Gryffindorze - powiedział, a Desiree zmrużyła gniewnie oczy.
- Lepszy Gryffindor niż Slytherin - burknęła. Dracon zmarszczył brwi i zaśmiał się ponuro.
- Nie dla naszych rodziców - odezwał się, a dziewczyna już wiedziała, że ta rozmowa prowadzi donikąd. Mimo to siedziała dalej. 
- Wiesz nam czarodziejom czystej krwi nie wypada spoufalać się ze szlamami i zdrajcami krwi. Jesteś córką Malfoyów, a to do czegoś zobowiązuje - powiedział na co Desiree zjeżyła się cała. Zmierzyła go od stóp do głów i wstała. 
- Nie waż się obrażać ich w mojej obecności, Draco. Nie wiem czego ja się spodziewałam. Zostałam wychowana przez mugoli i nie obchodzi mnie jaką kto ma krew. Mam to w nosie! Liczy się to jaki  człowiek jest w środku. A nie jego status! Szczerze? Cieszę się, że jakaś wariatka mnie porwała. Wyświadczyła mi przysługę! Nie musiałam się dzięki niej wychowywać w twoim domu. Parszywi czysto krwiści. Zapomnij o tej rozmowie - warknęła i skierowała się do wyjścia. 
- Stój! - krzyknął za nią Malfoy. Z wściekłości walną pięścią w ścianę. Desiree ze łzami w oczach wróciła do salonu. George natychmiast znalazł się obok niej i przytulił ją mocno.
- No już... - szepną gładząc ją po włosach.

* * * 

         Harry Potter przemierzał korytarz zamyślony. Naprawdę się zaangażował w spotkania Gwardii Dumbledore'a. Teraz, kiedy zbliżały się święta z pewnością będzie mu ich brakowało. Westchnął przeciągle i skręcił w głąb korytarza. To samo zrobiła dziewczyna idąca po drugiej stronie i oboje zderzyli się głowami. Kilka książek, które trzymała w rękach wypadło jej z rąk. Harry rzucił się, aby jej pomóc, ale ta spojrzała na niego morderczym wzrokiem co go niezwykle rozbawiło. Miała niebieskie włosy sięgające jej do pasa i oczu o kolorze oceanu. Swój drobny nosek zmarszczyła delikatnie i z gracją zebrała książki. Rozejrzała się po korytarzu w obawie, że ktoś zobaczy ją w towarzystwie Harry'ego. Nie widząc nikogo odetchnęła z ulgą. Na korytarzu byli zupełnie sami. Wstała i otrzepała swoją szatę. Gryfon przyglądał się jej z zainteresowaniem. Zawsze wzbudzała sensację dzięki swoim niebieskim włosom oraz słynnych kłótniach z profesor Minerwą McGonagall, którą jej niebieskie włosy doprowadzały do szału. Ślizgonka zauważyła, że Potter ciągle się jej przygląda więc spojrzała na niego wzrokiem bazyliszka. Ten w odpowiedzi wyszczerzył zęby. 
- Pomóc ci? - zapytał wciąż uśmiechnięty. Dziewczyna prychnęła. 
- Spadaj - syknęła wściekle i ruszyła przed siebie. Harry nie odpuścił jednak tylko ruszył zaraz za nią. Ślizgonka obróciła się gwałtowanie i znalazła się twarzą w twarz z Harry'm. Chciała coś powiedzieć, ale Wybraniec ją wyprzedził. 
- Powiesz mi jak masz na imię? - zapytał z dziwnym błyskiem w oku. Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- A zostawisz mnie w spokoju? 
- Pomyślę nad tym - odparł, a kąciki jego warg zadrżały. Ślizgonka pokręciła wymownie oczami. 
- Evelyn Darcy - mruknęła i ruszyła szybkim krokiem w głąb korytarza. Harry patrzył za nią jeszcze długo nim ślizgonka zniknęła mu z oczu i uśmiechając się pod nosem ruszył w kierunku Wieży Gryffindoru.


* * *

No i dodaję kolejny rozdział. ;) Mam nadzieję, że się spodoba. Idę oglądać Supernatural. Są tu może jakieś fanki? 
Pozdrawiam.

6 komentarzy:

  1. Pierwsza !

    Fajny rozdział, jak zawsze świetny ! Początek super i najlepszy moment jak Hermiona przytuliła Freda. To było takie słodkie. Rozmowa z Draco z Desi, świetnie napisana i dużo emocji się w niej pojawiło takich jak na prawdziwą kłótnię. A najbardziej intryguje mnie ślizgonka Evelyn, która ma niebieskie włosy. O dziwo to mój ulubiony kolor ♥. Czyżby nasz Harry Potter się zakochał ? Wolałabym jednak żeby został z Ginny. O ile z nią w ogóle jest (po tylu rozdziałach nie pamiętam :), ale nie miej mi tego za złe), lepiej gdyby był z Ginny.

    Ps. U mnie nowy rozdział, jeśli chcesz wpadnij :)

    Życzę weny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc na początku nie wiedziałam jak przeprowadzić ich rozmowę. Nie chciałam, aby od razu rzucili się sobie w ramiona. Pomysł na postać Evelyn chodzi mi po głowie od dawna. Cieszę się, że cię nią zaintrygowałam. Nie nie jest. Szczerze mówiąc sama nie wiem jak to się między nimi potoczy. Cierpliwości. Dziękuje za komentarz.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Wow... To jedyne co mi się nasuwa po przeczytaniu całego opowiadania. Twój styl pisania zdecydowanie polepszył się od początku trwania bloga. Zdecydowanie piszesz lepiej niż na początku, jednak dalej możesz coś poprawić, skupiać się bardziej na różnych czynnościach, ale zmierzasz w dobrym kierunku.
    Fred Weasley to jeden z moich ulubionych bohaterów p. Rowling. Zdecydowanie uwielbiam braci Weasley'ów. Widać, że nie chcesz pokazać wielkiego uczucia między Hermionem a Fredem od razu, ale wydaje mi się, że najwyższa pora na poważną rozmowę, bo oboje wiedzą tylko nie chcą o tym ze sobą mówić. Jednak ja zrobisz to już Twoja wola :).
    Bardzo denerwowało mnie gdy na Alice wołałaś "Ala" jest to polskie zdrobnienie z pewnością nie używane w Wielkiej Brytanii i to strasznie razi po oczach.
    Staraj się jak najlepiej oddawać rzeczywistość w Hogwarcie, a nie iść po łepkach, bo to nie wyjdzie Ci na dobre.
    Mimo wszystko z pewnością jeszcze raz tu wpadnę z komentarzem, gdy tylko pojawi się nowy rozdział.
    Oczywiście słowa krytyki nie świadczą o tym, że masz przestać pisać. Jeśli to lubisz, to rób to :). Uważam, że zdecydowanie się rozwijasz i to idzie w dobrym kierunku.
    Liczę również, że zwolennicy Twojego opowiadania nie zjedzą mnie za ten komentarz, bo to tylko moja opinia i życzę Ci jak najlepiej, a jak cały czas powtarzam z pisaniem idziesz w dobrym kierunku.
    Pozdrawiam, Lady Spark

    PS Jeśli chciałabyś wejść do mnie to zapraszam na [wczorajszy-sen.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że to ciągnięcie może denerwować, ale już wszystko zaplanowałam i nie chcę śpieszyć się z akcją. Zrobiłam tak na początku i teraz tego żałuję.
      Może i masz rację skoro to angielskie imię to i zdrobnienie też powinno być takie. Postaram się to poprawić choć mi to nie przeszkadza.
      Miło słyszeć, że poprawiłam się w pisaniu. ;) Dziękuje za słowa krytyki jak i pochwałę. Nie mam zamiaru się zrażać. Takie komentarze są bardzo motywujące. Przynajmniej wiem co mam poprawić w opowiadaniu, a o to chodzi mi najbardziej.
      Dziękuje za komentarz.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Desiree siostrą Dracona. Świetnie to wymyśliłaś.

    OdpowiedzUsuń

Ze SPAMem proszę kierować się do zakładki Sowiarnia. :)

Statystyka