Prorok Codzienny

Miniaturki fremione:
- POCAŁUNEK PSOTNIKA
_________________

Blog założony dnia: 25.12.2012r.

Blog zakończony dnia: 25.12.2013r.




piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 21 - Podejrzenia

             Hogwarcka kuchnia chyba nigdy nie wydawała się Hermionie tak przytulna. W kominku wesoło trzaskał ogień, a skrzaty podchodziły co chwilę do niej i do Benjamina pytając się czy czegoś nie potrzebują. Co prawda irytowało ją to trochę, ale one lubił swoją pracę i nic nie mogła na to poradzić. Ugryzła kawałek ciasta czekoladowego czując jak rozpływa jej się w ustach. W rękach trzymała herbatę tym samym ogrzewając je. Benjamin siedział przed nią z uśmiechem na twarzy. Blond czupryna lśniła w świetle rzucanym przez lampy, a cudowne  niebieskie oczy  iskrzyły się wesołym blaskiem. Spoglądał na Hermionę z troską jakby była jego malutką siostrą, którą trzeba się nieustannie opiekować. Hermiona nie mogła się nadziwić, że to on był byłym chłopakiem Alicji. 
- Kochasz ją? - zapytała szatynka przyglądając mu się uważnie. Ben westchnął przeciągle i pokiwał głową. 
- Cholernie - odparł bawiąc się uchem szklanki. 
- Słuchaj, Ben. Możesz mi się wygadać. W końcu ty musiałeś mnie słuchać przez bite dwie godziny. Powiedz co ci na sercu leży. Będzie lżej, obiecuję - powiedziała matczynym tonem. 
- To się zaczęło, gdzieś w trzeciej klasie. Od zawsze lubiłem Quidditcha. Jestem raczej fajtłapą i pechowcem więc nawet nie próbowałem się zaciągnąć do drużyny, ale mój przyjaciel Brandon jest pałkarzem i często przychodzę do niego na treningi. Pierwszy raz kiedy byłem był okropny. Adrew Knight darł się na wszystkich bo ktoś mu schował jakiś medalik, a on nie mógł go znaleźć. Postanowiłem poczekać na Brandona na błoniach. Usiadłem pod jednym z drzew i zacząłem spoglądać na jezioro. Kilka dziewczyn chlapało się nad brzegiem i wśród nich była ona... Alicja. Czarne włosy trzepotały za nią jak flaga, a ona śmiała się tak melodyjnie. Siedziałem tam jak urzeczony i nie byłem w stanie się poruszyć. Wypytałem później o nią Brandona. Śledziłem ją od tamtej pory wzrokiem na korytarzach kiedy koło mnie przechodziła. Aż na początku szóstej klasy poprosiła mnie żebym jej pomógł z Transmutacji. No i od tamtej pory zaczęliśmy się przyjaźnić. Kilka miesięcy później wyznałem jej miłość. Byłem pewny, że mnie spoliczkuje, ale ona mnie pocałowała! I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ten cholerny list... Ojciec napisał do niej, że jej babcia jest chora. Chciała pojechać do niej na tydzień, a Dumbledore wyraził zgodę. No i nie było jej więcej niż tydzień. Pisałem do niej kilka razy dziennie, ale Alicja nie odpowiedziała na żaden z nich. Po dwóch tygodniach wróciła. Zmieniona. Ostry makijaż, inne ciuchy... Podniosłem ręce, aby ją przytulić a w jej oczach pokazał się... Tak jakby strach. Jakbym miał ją pobić. No i na policzku miała taki fioletowy ślad. Z pewnością to nie makijaż. Wiesz zacząłem podejrzewać, że ją ktoś bije. Rozmawiałem z nią o tym, ale ona się tylko na mnie wściekła. A potem... Zobaczyłem ją na korytarzu z jakimś chłopakiem. Byłem zdenerwowany no i zerwałem z nią - wyrzucił z siebie i westchnął przeciągle. Hermiona złapała go za rękę i ścisnęła ją chcąc tym samym dodać mu otuchy. 
- Hej, Ben nie martw się.  Pomogę ci się dowiedzieć co się stało, a teraz jedzmy lody bo się roztopią - powiedziała łagodnie uśmiechając się pokrzepiająco. 
- Dziękuję Miona - szepnął i razem zaczęli pałaszować lody.

* * *

Hermiona siedziała na oknie w Pokoju Wspólnym i wpatrywała się w jezioro. Dzisiejsza rozmowa z Benjaminem dała jej sporo do myślenia. Bo rzeczywiście Alicja nie była kiedyś taka. Często Miona chodziła na treningi Quidditcha i czekała ze Spinnet na Harrego. Opowiadała kawały, śmiała się... A teraz? Teraz jest zupełnie innym człowiekiem. To dziwne jak człowiek może się zmienić, prawda? Musiała mieć jakiś powód. I to poważny. Hermiona westchnęła. Obiecała Benowi, że razem dowiedzą się o co w tym wszystkim chodzi. Z początku była tego pewna, ale teraz już trochę mniej... W końcu nadal była z Fredem, to co powiedział zaledwie kilka godzin wcześniej strasznie bolało. Kolejne westchnięcie. Odwróciła głowę i spojrzała na osoby obecne w Pokoju Wspólnym wszyscy śmiali się, albo odrabiali prace domowe. Ogień w kominku wesoło trzaskał dając wrażenie jakby miał komuś splatać figla. Hermiona pokręciła głową i zamknęła oczy, a nogi podparła pod brodę. Chciała cofnąć się w czasie, być znowu małą dziewczynką. Robić babki z piachu i nie mieć takich problemów co teraz. Kusiło ją trochę, aby użyć zmieniacza czasu. Pod koniec trzeciej klasy oddała ją McGonagall, ale może dało by radę... Walnęła się otwartą dłonią w czoło. W tej samej chwili usłyszała śmiech koło ucha. Desiree i George stali przed nią i śmiali się. No tak, to rzeczywiście musiało śmiesznie wyglądać, pomyślała. Śmiali się tak dobre dziesięć minut aż George odszedł bo Lee go zawołał. Hermionie teraz się przypomniało, że miała czekać na Dess w Trzech Miotłach. Zaczęła ją przepraszać, ale ona tylko się uśmiechnęła.
- No wiesz, spędziłaś czas w lepszym towarzystwie niż moje - powiedziała ze śmiechem, a widząc zdumioną minę Hermiony uśmiechnęła się przebiegle - Och, Hermiono chyba nie myślisz, że nikt was nie widział! Benjamin jest przystojny i piekielnie inteligentny. Alicja na wasz widok kipiała z wściekłości. Pokłóciła się nawet z Fredem. No wiesz, on też był zazdrosny. Wszyscy myślą, że z nim jesteś - Hermiona zachłysnęła się powietrzem, gdy tylko to usłyszała.
- Na Merlina, pierwszy raz dzisiaj z nim rozmawiałam i już myślą, że jest moim chłopakiem? Absurd - mruknęła. Desiree wzruszyła ramionami.
- Tak to już jest. Nie ma co się przejmować. Lepiej chodź ze mną do dormitorium. Poeksperymentujemy z twoimi włosami - powiedziała ciągnąc Hermionę za rękę. Dziewczyna nie sprzeciwiała się. Jej myśli krążyły wokół rozmowy jej i Freda, a także Benjamina. Za dużo jak na jeden dzień, pomyślała wzdychając cichutko.

* * *

Fred leżał na łóżku, podparty rękoma o głowę. Znów pokłócił się z Alicjà. Tym razem sam nie wiedział o co poszło. Wracali z Hogsmead i zobaczyli Hermionę z Benjaminem. Był tym zaskoczony tak samo jak Alicja. Ogarnęło go wtedy takie dziwne uczucie. Zazdrość. Oczywiście sam przed sobą nie chciał się do tego przyznać, ale taka była prawda. Ukuło go w sercu na ich widok, a niewidzialna gula stanęła mu w gardle. Stali tak na miejscu jak takie dwie skały lodu niezdolni do powiedzenia czegokolwiek. Ocknęli się jednak w porę. W drodze powrotnej Alicja zaczęła się na niego wydzierać. Popatrzył się na nią jak na wariatkę, popukał w czoło i sam wrócił do zamku. Fred przetarł oczy i spojrzał na zegarek. Dochodziła godzina siódma więc wstał, przebrał się i poszedł na śniadanie z rękoma schowanymi głęboko w szacie. 
Tak jak się spodziewał; w sali było tylko kilka osób, poranne ptaszki, które powtarzały sobie materiał na lekcje lub czytały jakąś książkę. 
Fred jako pierwszy tego dnia zasiadł przy stole Gryffindoru. Nalał sobie kawy i zrobił kanapkę. Z czasem do sali zaczęło przychodzić coraz więcej osób. Wypatrywał Hermiony. I ujrzał ją w towarzystwie Benjamina. Szatynka śmiała się z dowcipu, który opowiadał żywo przy tym gestykulując. Ogarnęła go fala złości. Miał ochotę rzucić się na blondyna i wybić mu te wszystkie zęby, ale w porę się opanował. Zacisnął pięści i nie zaszczycając nikogo odpowiedzią na zwykłe"cześć" wyszedł z Wielkiej Sali.

* * *

Hermiona i Benjamin siedzieli w bibliotece. Czekali na Angelinę w najdalszym zakamarku pomieszczenia wiedząc, że tu nikt ich nie podsłucha. Nawet pani Pince. Miona zastanawiała się przez chwilę nad sytuacją, która miała miejsce przy śniadaniu. Widać było, że Fred był jakiś taki zły i obrażony nie odpowiedział kiedy się do niego odezwała. Szczerze mówiąc Hermiona uważała, że powinno być odwrotnie. To ona powinna być zła, smutna po tej wczorajszej rozmowie. Na szczęście znikąd pojawił się Ben, który stale opowiadał jej jakieś kawały i opowieści. Rozumieli się bez słów. 
Jakieś dziesięć minut później przyszła Angelina zdyszana i cała czerwona na twarzy; biegła jak oszalała, aby nie musieli na nią czekać. Po drodze jednak Filch złapał ją i kazał umyć podłogę z błota, które naniosła.
- Daj spokój, Angie. Nic się nie stało. To w końcu kilka minut, a nie cała wieczność - powiedziała Hermiona uśmiechając się ciepło. Panna Johnson odparła jej tym samym i splotła razem swoje dłonie. 
- A więc o czym chcieliście porozmawiać? - zapytała. 
- Raczej o kim... Tak, Angelino o Alicji. Wiem, że pewnie nie chcesz w końcu to twoja przyjaciółka, ale musisz mi powiedzieć czy ona ci się zwierzała ze swoich problemów w domu. Ja i Benjamin podejrzewamy, że... Ala może być bita. Musimy jednak znaleźć jakieś dowody. Musimy mieć stu procentową szansę. 
Angelina pokiwała głową na znak, że się zgadza. 
- A więc... - zaczęła, a Ben i Hermiona pochłaniali każde słowo głęboko analizując.

________________________________________

Przepraszam, że rozdział tak późno, ale nie miałam wcześniej głowy, aby go wstawić. Bardzo was przepraszam i nie chcę tego zrobić, ale muszę. Zawieszam tego bloga... Do 25 Maja. Sami widzicie, że rozdziały pojawiają się rzadko. Mam pomysłów i to dużo, ale nie mogę tego ubrać w słowa. Nie chcę jednak pisać na siłę. Robiłam tak wcześniej i czytając te rozdziały czuję, że jest to wymuszone. Nie myślicie jednak, że to koniec, o nie! Dokończę tę historię choćby nie wiem co. Mam nadzieję, że kiedy tutaj nic nie będzie się działo nie zapomnicie o mnie ;) Chciałabym przeprosić też dziewczyny, u których mam ileś nie przeczytanych notek. Wszystko nadrobię, to mogę obiecać. Nie wiem kiedy, ale nadrobię. Nie zawieszam pozostałych blogów więc na nie serdecznie zapraszam. ;)
Całuję. 

15 komentarzy:

  1. Miałam rację, to nie Malfoy! I w sumie dobrze, że to on. Większość dziewczyn dałaby tu pewnie Malfoya, ale ty dałaś swoją własną, wymyśloną postać - Benjamina (już go lubię) i jest dobrze. Wątek Alicji strasznie intrygujący. Tak się zastanawiam i zastanwiam i nic sensownego nie mogę wymyślić ; c
    A ten ostatni akapit to jakiś żart?! Ja też nie lubię pisać na siłę i doskonale cię w tym rozumiem, ale ja nie chcę żebyś zawieszała. I to wtedy kiedy zaczęła się dziać jakaś akcja! To niesprawiedliwe. No, ale okej załóżmy, że zawieszasz... DO KIEDY? Do czerwca? ; cccccccc Ja chcę wcześniej! ; cccccccc.
    Jestem nieszczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie do czerwca chyba, że wena wróci wtedy rozdział pojawi się szybciej. Zobaczymy ;)

      Usuń
  2. Świetny rozdział. Szkoda, że zawieszasz, ale doskonale Cię rozumiem. </3
    Mam nadzieję, że niedługo wrócisz. *u*

    http://hogwart-moj-drugi-dom.blogspot.com/ zapraszam Cię również na prolog, mojego nowego bloga. 8)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że wrócę. ;) Nie miałabym serca zostawić tego bloga tak po prostu ;p
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Nie! Nie, nie. Nie...
    No ale na szczęście piszesz historię Rose, która wprost ubóstwiam *.*
    Rozdział bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba.
    Ta Alicja... hm. O co chodzi?
    Lubię Bena. Ben jest fajny.
    Weno wracaj, nadchodź i zostań!
    Będę cierpliwie czekać, na nowy rozdział.
    Pozdrawiam,
    A. (Loony)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź, bo się zarumienię XD Tak, Ben jest fajny :3 Dziękuję za komentarz. ;*

      Usuń
  4. cześć :D dziś zaczęłam czytać Twoje opowiadanie i już skończyłam xD świetnie piszesz :D ciekawy pomysł. nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. :D WENO WRÓĆ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę przeczytałaś wszystkie te moje nieszczęśne wypociny? XD Nie mogę uwierzyć, że Ci się chciało. ;0

      Usuń
  5. Hey Emulsjo :D.
    Na początek :'( zawieszasz ? No weź mi tego nie rób. Teraz... w takim momencie ?! No wiedz ty co...
    A teraz przechodząc do rozdziału. Ohh <3 So sweet ^^ Alicja i Fred zazdrośni ^^. Polubiłam Benjamina :D. A w sumie po jakiego grzyba Spinett i Weasley są razem ? Co się stało Alicji ? Co knuję Dess i George ? No widzisz tyle pytań, do 25 maja nie da rady. Przynajmniej jeden rozdział po drodze <3. Jak już wspominałam rozdział mi się podobał ;**. Pozdrawiam i życzę WENY, duuużo weny, a może i czasu xD. Kłoda :**.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo przecież Benjamina nie da się nie lubić! <3 A dziękuję, dziękuję. Jedno i drugie się bardzo przyda.
      Ściskam ;*

      Usuń
  6. Muszę przyznać że mi się podobało.
    Jescze nie czytałam tak dobrego opowiadania poświęconego Fredowi i Hermionie.
    To dla mnie miłe zaskoczyła i to jak najbardziej pozytywnie.
    Ogólnie podobają mi się postacie drugoplanowe jak na przykład Alicja czy Benjamin.
    W dodatku wspaniale dopracowana akcja i opisane uczucia bohaterów sprawiaja że czyta się naprawdę rewelacyjnie.
    I podoba mi sie to zdjęcie Hermiony na szablonie.

    pozdrawiam.

    http://niewolnicy-przeznaczenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! :D Szkoda,że zawieszasz no ale nie ma co pisać na siłę :D CZEKAMY NA CZERWIEC :DD Co do Bena -świetna postać,już go lubię. A Alicja....Widzę,że będzie ciekawie :d

    Pozdrawiam Zuza.

    OdpowiedzUsuń
  8. to jednak nie Malfoy, ale z Benem też ciekawie. Szkoda, że zawieszasz, mam nadzieję, że wrócisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrócę, wrócę :D Szczerze mówiąc Malfoya nie brałam nawet pod uwagę XD

      Usuń
  9. świetny blog.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;]
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń

Ze SPAMem proszę kierować się do zakładki Sowiarnia. :)

Statystyka