Angelina wróciła właśnie z boiska do Quidditcha. Otworzyła drzwi do dormitorium, który dzieliła ze swoimi przyjaciółkami po czym weszła do środka . W pokoju siedziała Alicja malując sobie paznokcie. Panna Johnson spojrzała na nią zaskoczona. Zwykle to nie odstępuje Freda na krok, a jeszcze wczoraj przytulali się (co prawda pod wpływem alkoholu, ale jednak). Angelina położyła swoją miotłę na łóżku po czym podeszła do przyjaciółki.
- Nie idziesz na obiad? - zapytała. Spinnet pokręciła przecząco głową nawet nie podnosząc wzroku na przyjaciółkę.
- Słuchaj Ala, powiesz mi w końcu o co chodzi z Fredem? - powiedziała czekając na odpowiedź. Alicja wzniosła oczy ku górze.
- Och, Angi to ty jeszcze nie wiesz? Powiedzmy, że to jest coś w rodzaju zemsty. Zemszczę się na Colinsie, i przy okazji utrę nosa Pannie-Wiem-To-Wszystko-Granger - odparła po chwili uśmiechając się diabolicznie. Angelina wzdrygnęła się, patrząc na nią. Nie wyglądała na zdrową.
- Hermionie? A co ona ci takiego zrobiła? Przecież to bardzo fajna dziewczyna, a Anthony? Sama mówiłaś, że go nie kochasz, i że z nim zerwiesz. Nie rozumiem więc w czym tkwi problem. Powiedz mi jeszcze, proszę, dlaczego ty ciągle przy nim ryczysz? Nawet nie wiesz jak to głupio wygląda.
- To moja prywatna sprawa co robię, jasne? A, co do tego płakania to nie jest to wcale takie złe. Chłopak w panice zrobi wszystko, tylko żebym się uspokoiła. Fred też oczywiście. Zresztą widziałaś jak wczoraj tańczyliśmy?
- Oczywiście, że widziałam - odparła sucho Angelina. Cała rozmowa w ogóle się nie kleiła. Ponad to Alicja zachowywała się jakby była jakąś królową. Anthony Colins zerwał z nią bo nie mógł już wytrzymać tych jej ciągłych humorków i ciągłych narzekań z jej strony. I nikt się mu nie dziwił. Ponad to Alicja parę razy go zdradziła. Wiedzieli o tym oczywiście nie liczni. W kręgu tych osób była Angelina. Nie podobało jej się to wcale i raz się z nim umówiła na spotkanie by mu o tym wszystkim powiedzieć, ale Spinnet odkryła jej zamiary, i dała jej jasno do zrozumienia, że ma nie wtrącać do jej prywatnych spraw. A więc odpuściła. Anthonemu wcisnęła kit, że chciała aby pomógł jej z Numerologi. Mimo wszystko Alicja nie była taka zła. Miała swój specyficzny rodzaj bycia. Zawsze lubiła rządzić innymi. Niektórzy myśleli, i nadal myślą, że to przez to, iż jest rozpieszczoną jedynaczką. Ale to chodzi o coś zupełnie innego... Mimo wszystko Angie i Katie zawsze dawały sobie z nią radę. Czasami była wyjątkowo nie znośna ale przez te sześć lat spędzonych razem dziewczyny przywykły już do tego. Ostatnio jednak znowu zaczęła przesadzać. A to wszystko po powrocie z wakacji. Angelina podejrzewała, że coś musiało się stać. I to nie koniecznie dobrego.
Angelina westchnęła. Obiecała sobie, że pomoże Alicji bez względu na wszystko. Jaka by nie była są w końcu przyjaciółkami, prawda?
* * *
Gdy Hermiona i Desiree znalazły się w Wielkiej Sali, usiadły przy stole Gryfonów. Powitały je śmiechy i gwizdy. Miona cała czerwona ze wstydu wbiła widelec w ziemniaka i zaczęła go powoli przeżuwać. Jak mogłam być tak głupia i się tak upić?! Zrobiłam z siebie tylko idiotkę, mruknęła pod nosem. Nie wystarczająco cicho bo po chwili odezwała się Desiree.
- Hermiono, nie przejmuj się. Pogadają trochę i przestaną - mruknęła jej do ucha pokrzepiająco. Nie za bardzo ją to podniosło na duchu ale uśmiechnęła się do przyjaciółki. Zjadła obiad w milczeniu i nie czekając na nikogo poszła do wieży.
* * *
Zanim ktokolwiek się obejrzał wybiła godzina siedemnasta. Hermiona była zszokowana tym jak czas może szybko lecieć przy dobrej książce. Wstała nie chętnie po czym skierowała się do gabinetu profesor McGonagall. Zapukała dwa razy, a gdy usłyszała "proszę" pociągnęła za klamkę w kształcie Gryfa i weszła do środka.
Pomieszczenie nie było jakoś nadzwyczajnie urządzone. Na półkach stały poukładane w porządku alfabetycznym książki. Nie wielkie biurko, które stało na środku pokoju, pokryte było w większości pergaminami (większość z nich, jak zauważyła Hermiona, to prace domowe uczniów). Ledwo mieścił się tam kubek z kawą oraz pudełko z pierniczkami w kształcie serduszek. Cały gabinet był koloru przyjemnego dla oka brązu.
Hermiona powiedziała ciche Dzień Dobry po czym usiadła na jednym z krzeseł wyczarowanych chwilę wcześniej przez nauczycielkę Transmutacji. Chwilę później do gabinetu wszedł Fred. Usiadł na fotelu obok Hermiony i z powagą spojrzał na nauczycielkę. Chodź słowa "Fred" i "powaga" wyraźnie się wykluczają.
- Nie będę wam przypominać dlaczego się tu znaleźliście bo dobrze o tym wiecie. Zawiedliście mnie a szczególnie ty Hermiono... - mówiła oschłym tonem. Miona zażenowana całą tą sytuacją spuściła głowę. Było jej strasznie głupio. Fred natomiast siedział sobie wygodnie jak by był na herbatce, i za każdym razem, gdy na niego spojrzała, posyłał jej swój wesoły uśmiech. Po pół godzinnym wykładzie na temat ich zachowania wstała.
- Macie tyle szczęścia, że to ja dowiedziałam się o tym całym wybryku a nie Dolores! Dopiero by było - prychnęła wychodząc z gabinetu. Fred i Hermiona szli za nią z trudem dotrzymując jej kroku. Gdy doszli wreszcie na czwarte piętro, przejął ich Filch. Woźny stał tuż przy starych, dębowych drzwiach, rzucając groźne spojrzenia uczniom; tak jakby spodziewał się, że któryś z nich spod szkolnego mundurka wyciągnie Łajnobombę. Na widok dwójki Gryfonów zmierzających w jego kierunku na czele z profesor McGonagall, uśmiechnął się w odrażający sposób, wyraźnie z siebie zadowolony. Hermiona, skrzywiła się na jego widok. Uwierzcie mi lub nie, ale widok uśmiechniętego Filcha (który nie miał połowy zębów) nie był czymś przyjemnym.
- Waszym zadaniem będzie wysprzątać na błysk całą tą salę. Oczywiście bez użycia magii. Pan Filch będzie zaglądał do was od czasu do czasu i sprawdzał jak wam idzie, ja również. A, teraz proszę oddać różdżki i do roboty - powiedziała nauczycielka Transmutacji. Fred i Hermiona weszli do starej klasy. Od razu uderzyła ich nie przyjemna woń starego capa. Szatynka zatkała sobie nos. Podeszła do okna i otworzyła je na roścież. Tak samo zrobił Freda z dwoma innymi. Gdy pomieszczenie w miarę się przewietrzyło zabrali się wreszcie za sprzątanie.
Wszędzie było pełno kurzu, a książki walały się dosłownie w każdym miejscu. Hermiona westchnęła ciężko. Było pewne, że sprzątanie całego tego bałaganu zajmie im zdecydowanie więcej czasu niż myślała. Wzięła szmatkę leżącą w kącie, zamoczyła ją w wodzie i zaczęła zmywać kurz z szafek stojących pod ścianą.
Dwie godziny później pomieszczenie nadal było brudne, ale można było przynajmniej swobodnie się poruszać. Fred zrobił sobie właśnie krótką przerwę. Usiadł na jednej z półek i zaczął wpatrywał się w Hermionę. To doskonała okazja, żeby ją przeprosić, pomyślał. Wstał po czym podszedł do niej i złapał ją za przegub. Zaczął zbyt agresywnie co nie było dobrym posunięciem. Hermiona spojrzała na niego wściekle.
- Puść mnie, idioto! - ryknęła zdenerwowana.
- Puszcze jeśli ze mną normalnie porozmawiasz - odparł szczerząc zęby. Hermiona wciągnęła głęboko powietrze i powoli je wypuściła.
- Dobra, niech ci będzie. Mów czego chcesz i puść mnie z łaski swojej.
- Hermiono, przestań już się gniewać. Byłem zły, nie panowałem nad sobą. A, tu mam coś dla ciebie - powiedział i wyjął bransoletkę z przyczepionymi do niej zawieszkami. Hermiona była mile zaskoczona. Nie spodziewała się czegoś takiego po Fredzie.
- Och, Freddie... nie musiałeś...
- Ale chciałem. Cieszę się, że ci się podoba. Alicja miała rację, że ci się spodoba... - powiedział. Miona popatrzyła się na niego takim wzrokiem, że Freddie się przestraszył.
- Alicja? ALICJA? To było podarować jej tą bransoletkę, a nie mi! - ryknęła czerwona ze złości. Rudowłosy popatrzył się na nią jak na wariatkę. Podarował jej prezent, a ona co? Wścieka się. Fred chciał się jakoś usprawiedliwić ale Hermiona nie dała mu nic wytłumaczyć. Wzięła pierwszą lepszą książkę, którą miała pod ręką i cisnęła nią z całej siły w rudowłosego. Niestety chybiła. Rzuciła w niego jeszcze kilkoma książkami. Za piątym razem trafiła.
- Nie wspominaj przy mnie o Spinnet! - ryknęła w końcu. Fred wstrząśnięty leżał na podłodze. Nie znał Hermiony od tej strony...
Jednak Freddie był wyjątkowo uparty. Zamiast dać szatynce ochłonąć zaczął ją przepraszać. Hermiona zamachnęła się tak mocno, że pod okiem chłopaka został czerwony ślad. Rudowłosy, aż syknął z bólu. Szatynka spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami.
- Na Merlina, Fred, ja nie chciałam, byłam zła, i och... Przepraszam - mówiła przerażona. Do środka weszła profesor McGonagall chcąc sprawdzić jak im idzie. Podeszła do nich i zaskoczona spojrzała na Freda, który miał czerwony ślad pod okiem.
- Weasley, coś ty zrobił?
- Walnąłem się w kant. Nic wielkiego... - mruknął rudowłosy, a Hermionie zrobiło się strasznie głupio.
- Granger, idź z nim do Skrzydła Szpitalnego. Dziś już wam daruje ale przyjdzie jutro o tej samej porze... - powiedziała. Hermiona razem z Fredem poszli do pani Pomfrey. Kobieta posmarowała zaczerwienienie jakąś żółtą mazią.
- Dobrze, że przyszedłeś do mnie od razu bo inaczej miałbyś limo pod okiem - mruknęła. Podała mu również mały słoiczek, i kazała smarować dwa razy dziennie. Oboje podziękowali po czym skierowali się do wierzy Gryffindoru. Na ich widok, Desiree zakrztusiła się piciem, a Ron zaczął się śmiać tak, że o mało z krzesła nie spadł.
- Dzięki Fred za ten eliksir na kaca, i jeszcze raz przepraszam - powiedziała Hermiona po czym wróciła do przyjaciół. Fred ze świstem wypuścił powietrze. Jednego był pewien - tego szlabanu nigdy nie zapomni, ani tego, że pobiła go dziewczyna. No i najważniejsze. Nigdy nie wspominaj przy Mionie o Spinnet...
________________________________________
Bez żadnych wstępów - bo nie mam na nie siły - daje wam rozdział do przeczytania. Wiem, że z tym limem pod okiem przesadziłam, ale musiałam, po prostu musiałam to wcisnąć xd Wiecie co, w brzuchu mi się przewraca jak pomyślę, że za kilka godzin będę musiała iść do szkoły. Koniec z leniuchowaniem, a także spaniem do godziny 11...
Pozdrawiam!
EDIT;
Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że ostatnio w ogóle nie komentuję waszych blogów ale coś się dzieje z moim internetem. Nie dość, że strasznie zamula to wszystkie zakładki zostały usunięte w jakiś dziwny, tajemniczy sposób. Nadrabiam zaległości więc mam nadzieję, że mi wybaczycie.
EDIT;
Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że ostatnio w ogóle nie komentuję waszych blogów ale coś się dzieje z moim internetem. Nie dość, że strasznie zamula to wszystkie zakładki zostały usunięte w jakiś dziwny, tajemniczy sposób. Nadrabiam zaległości więc mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Ej ja już od 3 tygodni do szkoły chodzę :D
OdpowiedzUsuńRozdział Swietny!
Hermiona mnie rozwaliła z tym limem a Fred był słodki jak dawał jej bransoletkę do czasu aż wspomniał o Alicji
Niestety jeszcze się nie pogodzili ale mam nadzieję ze zrobią to niedługo!
Wpadnij do mnie na nowy rozdział
Pozdrawiam i duuuzo weny życzę :)
Miona Granger
Dziękuję, wena na pewno się przyda.
UsuńPozdrawiam.
Freddie. *.* coś mi tu nie pasuje z tą Alicją.
OdpowiedzUsuńRozdział super (a jaki ma być?. =D pozdrawiam.
Tak, Alicja jeszcze trochę namiesza. ; p
Usuńostro na tym szlabanie! ja też musiałam się pożegnać z lenistwem, teraz tylko czekać na przerwę świąteczną
OdpowiedzUsuńTak, to już nie długo ;)
UsuńJEJEJEJEJU *-* Cudo- jak zwykle.
OdpowiedzUsuńMasz piękny szablon - znowu.
Dobrze się na nim czyta. ♥♥♥
Pozdrawiam.
~Clar ♥
Uwielbiam. Szlaban z Freddim - zajefajnie to opisałaś ^^. Miałam nadzieję, że się pogodzą. Wyciągnął tą bransoletkę i już miałam nadzieję, że będzie dobrze. A tu, wspomniał o Alicji. Facieci xd Podoba mi się też ten początek. Taki intrygujący... jestem ciekawa jak to będzie dalej. Tak w ogóle podoba mi się postawa Angeliny. Prawdziwa przyjaciółka :> I wiesz co Ci powiem? Nigdy jej nie lubiłam, ale twojej po prostu nie da się nie lubić. Pozostaje mi czekać na next. Och, i to spanie do 11, brzmi bardzo znajomo ; >> Z komentowaniem postów nie masz się co spieszyć.
OdpowiedzUsuńCałusy.
Ja szczerze mówiąc nigdy (tak jak Ty) jej nie lubiłam. Pewnie dlatego, że wyszła za Georga. Tak więc postanowiłam zrobić z niej dobrą przyjaciółkę. W każdym opowiadaniu jakie czytałam Angie mnie strasznie denerwuje. No, ale w tym jest innaczej bo jest moim własnym ^^.
UsuńŚciskam.
Też tak miałam wczoraj :D Rozdział świetny ! Uśmiałam się na tej walce :D Hah ale podsumowanie : "No i najważniejsze. Nigdy nie wspominaj przy Mionie o Spinnet... " <3 Ale to oznacza, że się pogodzili ? Pozdrawiam i życzę weny !! :D
OdpowiedzUsuńChłopak daje dziewczynie bransoletkę, a ta rzuca w niego książkami.. dobre, podoba mi się! :D a jakby wykorzystać to w codziennym życiu? :p Rozdział świetny, oczywiście jak zawsze :) z niecierpliwością czekam na nowość. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny... Ale czy nie powtarzam się? c:
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie moja wina, że wszystkie mi się podobają. <3
Ehh, nigdy nie zrozumiem Hermiony. Gdyby Fred dał mi coś... Cokolwiek. To bym się mu rzuciła w ramiona, a nie rzucała książkami. <3
Czekam na nowy i czekam no. <3
OdpowiedzUsuńhttp://fremione-love.blogspot.com/ zapraszam na kolejny rozdział :>
Czy ty jesteś normalna??? Jak możesz pisać tak zarąbiste rozdziały i jeszcze się krytykować??? Uwielbiam twojego bloga, wszystko mi się w nim podoba i z niecierpliwością czekam na kolejny!!!! Oderwać się normalnie nie mogę:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJejku, na początku myślałam, że napiszesz o tym jakie to żałosne. A tu taka miła niespodzianka bo Ci się podoba ; D.
UsuńSpośród wielu blogów poświęconych fremione ten według mnie jest najlepszy.
OdpowiedzUsuńNa początek to jest najwspanialszy szablon.
Od razu inaczej patrzy sie na Freda i Hermionę.
Widać że tworzą całkiem fajną parę.
Podoba mi się pomysł na szlaban i to w jaki sposób to zagrałaś.
Naprawdę ciekawie i kreatywnie.
Miejscami nawet się uśmiałam.
Fred i hermiona w Twoim wykonaniu wyszli naprawdę genialne.
[pokochac-lotra.blogspot.com]
Miło słyszeć takie słowa, nawet nie wiesz ile dla mnie to znaczy. ; )
UsuńŚwietniee . Masz talent do pisania . W przyszłości mam nadzieję przeczytać jakąś twoją książkę . !!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, ; p
UsuńNominuje Cię do The Versatile Blogger więcej informacji na http://historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html :).
OdpowiedzUsuńMam przyjemność ogłosić , że nominuję Cię do The Versatile Blogger . Info znajdziesz u mnie : http://this-is-a-world.blogspot.com/ .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam o życzę weny <3 .
~Ginny~
super piszesz *-* podoba mi się twój styl :3 I ogólnie ciekawy pomysł: Hermiona i Fred^^ będę odwiedzała twojego blogs i daj mi znać o NN na moim blogu ;) (link dodaję do Sowiarnii)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;3
Bella Lestrange
Hej!! Super blog!! <3 Nie lubię Spinnet. :) http://fremione-fredhermionahp.blogspot.com/ Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńHej! Zostałaś nominowana do Versatile Avard.
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów na blogu http://lily-i-james-w-pogoni-za-szczesciem.blogspot.com/ w zakładce Versatile Avards
Pozdrawiam ;o