Ginny i Hermiona weszły szybko po schodach i ruszyły w kierunku pokoju, który razem dzieliły. Zamknęły pospiesznie drzwi i rzuciły się na łóżko, które aktualnie należało do Hermiony.
Szatynka rozdarła szybkim ruchem kopertę i wyjęła kawałek pergaminu zapisany trochę koślawym pismem.
- No czytaj na głos! - popędziła ją ruda zerkając dziewczynie za ramię.
Droga Hermijąno!
Minęło trochę czasu odkąd napisałaś do mnie list. Nie miałem jednak wolnej chwili, aby Ci odpisać, więc przepraszam za głowę czy jakoś tak. U mnie wszystko w porządku. A u ciebie? Pewnie zastanawiasz się co jest w tej paczce. Nie krępuj się. Otwórz ją.
Szatynka wzięła do ręki pakunek i otworzyła go. Ze środka wypadł medalik. Był naprawdę śliczny. Miał zawieszkę w kształcie serca, która mieniła się krwistą czerwienią. Natomiast łańcuszek był z czystego srebra. Miona spojrzała zaskoczona na podarunek. Nie była już z Wiktorem od kilku miesięcy, a on kupił jej tak drogi prezent. Popatrzyła się na niego chwilę po czym wzięła do ręki pakunek, z którego wypadła jeszcze mała karteczka;
Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Wiktor Krum
- Na Merlina, jaki śliczny! - wydusiła z siebie Ginevra.
- Tak, ale ja go chyba oddam. Ten prezent jest za drogi. A my nawet nie jesteśmy parą - powiedziała niepewnie spoglądając na wisiorek. Ginny zmarszczyła brwi.
- Ale sama mówiłaś, że jesteście tylko przyjaciółmi - powiedziała rudowłosa i uśmiechnęła się. Hermiona westchnęła. Oczywiście było to prawdą ale jakoś czuła się niezręcznie przyjmując ten prezent.
Panna Weasley nie zwracając już uwagi na grymasy szatynki, zapięła medalik na jej szyi z cichutkim trzaskiem. Było jej w nim naprawdę do twarzy. Rudowłosa uśmiechnęła się z aprobatę i rzuciła w Hermionę poduszką. Dziewczyna zaśmiała się wesoło i odrzuciła ją w jej stronę. Wkrótce po całym pomieszczeniu wirowały pióra.. Gryfonki zmęczone, ale w pełni zadowolone rzuciły się na swoje łóżka. Obie miały szerokie uśmiechy na twarzy. Zaczęły sobie coś opowiadać i śmiać się, że nawet nie zauważyły kiedy do środka wparował Fred i George. Weszli do środka na palcach, po cichutku i ruszyli w stronę łóżka, gdzie siedziały dziewczyny. George już miał skoczyć i je wystraszyć kiedy uwagę Freda przybiła koperta z listem w środku. Leżała obok małej komody obok kilkunastu rozerwanych poduszek. Chłopak wahał się chwilę, ale po krótki namyśle ruszył w stronę papieru. Już prawie miał list w ręku kiedy doskoczyła do niego Ginny z Hermioną. Obie miały wojownicze miny, a o kopertę walczyły jak prawdziwe wojowniczki. Rudzielec wiedział, że w środku musi być coś ważnego inaczej dziewczyny machnęłyby na to ręką. Fred zawołał George'a do pomocy. Był już w drodze, kiedy Weasleyówna podstawiła mu nogę.
- Ginny! - wrzasnął ze zgrozą rozkładając się jak długi na podłodze. Hermiona korzystając z nieuwagi Freda wyrwała mu kopertę i spojrzała na niego zwycięsko. Dopiero wtedy jego uwagę przykuł przepiękny naszyjnik z sercem, który zdobił jej szyję. Weasley zmrużył niebezpiecznie oczy.
- Od kogo? - burknął zły, sam do końca nie wiedząc czemu.
- Jeśli myślisz, że ci powiem to jesteś w błędzie - odparła szatynka i popukała się palcem w czoło.
- Ach, tak? - zapytał Fred unosząc brew, a potem rzucił się w stronę gryfonki. Rudzielec złapał kopertę i zaczął ją ciągnąć w swoją stronę. To samo robiła szatynka. Kiedy koperta rozerwała się na pół oboje upadli na podłogę. Hermiona nie wahając się ani chwilę podbiegła do Freda i wyrwała mu drugą połowę listu.
- Nie jest do ciebie, więc nie ruszaj - powiedziała ostrzegawczym tonem. Chłopak zmarszczył brwi.
- Ale dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? Dlaczego, dlaczego, dlaczego? Dlaczego?! - zawył tak głośno, że pozostała trójka zasłoniła uszy od tego dźwięku. Hermiona podeszła do Freda i dźgnęła go oskarżycielskim palcem w pierś.
- Od chłopaka! I co? Zadowolony? - zapytała krzycząc już. Fred spojrzał na nią konkretnie zbity z tropu i wcisnął ręce w kieszenie spodni.
- I nie można było tak od razu? - odparł pytaniem na pytanie i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Wiadomość, że Hermiona jest zajęta i ma jakiegoś chłopaka przyprawiała go o złość. Emocje w nim buzowały. Gdyby dorwał się do tego listu wiedziałby przynajmniej kto jest autorem tego tekstu, a tak? Nie wiedział prawie nic oprócz tego, że ktoś wysłał jej jakiś głupi wisiorek z czerwonym serduszkiem. Litości! On sam mógłby skombinować coś lepszego. Tylko po co? No właśnie.
Wzdychając usiadł na kanapie w pokoju i pogrążył się w swoich myślach. Próbował zapomnieć o całym tym incydencie, ale nie mógł. Cały czas w głowie miał myśl, że gdzieś tam jest chłopak, w którym Hermiona jest zakochana. To naprawdę głupie, ale chyba jestem o nią zazdrosny, pomyślał i po chwili wybuchł głośnym, niepohamowanym śmiechem. Strasznie go to rozbawiło. On miał być zazdrosny o Hermione? Tą Hermione Granger? Większej głupoty chyba nie mógł wymyślić.
W takim stanie zastał go jego brat bliźniak. Chciał się dowiedzieć czego Fred był taki wściekły kiedy dowiedział się, że Miona ma chłopaka. Już z Ginny zaczął nawet spekulować czy on może coś do niej nie czuje, ale zmienił zdanie kiedy zobaczył go jak leży na ziemi i pokłada się ze śmiechu. Z dość głupią miną stanął nad rudzielcem, który trzymał się za brzuch. Co jakiś czas przestawał się śmiać, a potem wybuchał od nowa jeszcze głośniej niż wcześniej. Goerge zrobił przestraszoną minę.
- Braciszku, jesteś chory? - zapytał zmartwionym tonem. Fred teraz położył się na ziemi i zaczął walić pięściami w podłogę. George zrobił obrażoną minę.
- Jak cię tak interesuje kto jest jej chłopakiem to pomęcz ją jutro, kiedy będziemy robić porządki, a nie śmiejesz się jak pajac - powiedział i wyszedł z pokoju. Rudzielec momentalnie znieruchomiał.
- To jest myśl! Dzięki, George! - krzyknął za nim i zacierając ręce z uciechy poszedł do kuchni coś zjeść. Te jego rozmyślania strasznie go zmęczyły i przyprawiły tylko o głód.
- Ale dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? Dlaczego, dlaczego, dlaczego? Dlaczego?! - zawył tak głośno, że pozostała trójka zasłoniła uszy od tego dźwięku. Hermiona podeszła do Freda i dźgnęła go oskarżycielskim palcem w pierś.
- Od chłopaka! I co? Zadowolony? - zapytała krzycząc już. Fred spojrzał na nią konkretnie zbity z tropu i wcisnął ręce w kieszenie spodni.
- I nie można było tak od razu? - odparł pytaniem na pytanie i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Wiadomość, że Hermiona jest zajęta i ma jakiegoś chłopaka przyprawiała go o złość. Emocje w nim buzowały. Gdyby dorwał się do tego listu wiedziałby przynajmniej kto jest autorem tego tekstu, a tak? Nie wiedział prawie nic oprócz tego, że ktoś wysłał jej jakiś głupi wisiorek z czerwonym serduszkiem. Litości! On sam mógłby skombinować coś lepszego. Tylko po co? No właśnie.
Wzdychając usiadł na kanapie w pokoju i pogrążył się w swoich myślach. Próbował zapomnieć o całym tym incydencie, ale nie mógł. Cały czas w głowie miał myśl, że gdzieś tam jest chłopak, w którym Hermiona jest zakochana. To naprawdę głupie, ale chyba jestem o nią zazdrosny, pomyślał i po chwili wybuchł głośnym, niepohamowanym śmiechem. Strasznie go to rozbawiło. On miał być zazdrosny o Hermione? Tą Hermione Granger? Większej głupoty chyba nie mógł wymyślić.
W takim stanie zastał go jego brat bliźniak. Chciał się dowiedzieć czego Fred był taki wściekły kiedy dowiedział się, że Miona ma chłopaka. Już z Ginny zaczął nawet spekulować czy on może coś do niej nie czuje, ale zmienił zdanie kiedy zobaczył go jak leży na ziemi i pokłada się ze śmiechu. Z dość głupią miną stanął nad rudzielcem, który trzymał się za brzuch. Co jakiś czas przestawał się śmiać, a potem wybuchał od nowa jeszcze głośniej niż wcześniej. Goerge zrobił przestraszoną minę.
- Braciszku, jesteś chory? - zapytał zmartwionym tonem. Fred teraz położył się na ziemi i zaczął walić pięściami w podłogę. George zrobił obrażoną minę.
- Jak cię tak interesuje kto jest jej chłopakiem to pomęcz ją jutro, kiedy będziemy robić porządki, a nie śmiejesz się jak pajac - powiedział i wyszedł z pokoju. Rudzielec momentalnie znieruchomiał.
- To jest myśl! Dzięki, George! - krzyknął za nim i zacierając ręce z uciechy poszedł do kuchni coś zjeść. Te jego rozmyślania strasznie go zmęczyły i przyprawiły tylko o głód.
_____________________________________
Krótki ten rozdział, wybaczcie. Wena poszła na wakacje więc mam chwilowy zastój. Opisałam trochę uczuć Freda i jestem nawet zadowolona. A wam jak się podoba? :)
Gdzie ja mam glowe ;D zupelnie zapomniałam o Wiktorze ;p Miona źle zrobiła nazywając go swoim chłopakowiem, ale przynajmniej jest bardziej intrygujaco ;p pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO, miła niespodzianka! Ale jednak miałam rację, że to żaden tajemniczy wielbiciel. Jestem genialna haha xD.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.♥
Valerie
fajnie, że to Wiktor. zawsze uważałam, że ciekawa z nich para chociaż oczywiście wolę Freda. niech się trochę pomęczy z zazdrością xD u mnie nowy rozdział, zapraszam www.bittersweet-spell.bloog.pl
OdpowiedzUsuńDziewczyno masz super pomysły . Nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów! ;*
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę świetny i nie ma śnieżek które latają przed oczami xD co by tu jeszcze dodać jestem ciekawa dalszego rozwoju wydarzeń pozdrawia !!!
OdpowiedzUsuńKolejny udany rozdział jestem pod wrażeniem ; )
OdpowiedzUsuńRozdział (jak zwykle z resztą) genialny! Wiesz...co jak co ale Kruma się nie spodziewałam :D Zapraszam do mnie napisałam nowy rozdział było trochę przerwy ale jest!
OdpowiedzUsuńRozdział trochę krótki, ale jak zwykle genialny :)
OdpowiedzUsuńi widzę że miałam rację co do nadawcy tego listu ;)