Nadszedł kolejny dzień na Grimmaud Place 12. Cała piątka - czworo o ogniście rudych włosach i jedna dziewczyna o brązowych włosach - nastolatków siedziała w ciemnym pokoju grając w eksplodującego durnia i co chwilę wybuchając przy tym głośnym śmiechem.
- No i co Fred? Znowu wygrałam - powiedziała wesoło Hermiona wytykając chłopakowi język.
- Dałem ci fory - odparł na swoją obronę Freddie.
- Sześć razy z rzędu? - spytała unosząc do brwi do góry. Chłopak nieco się zmieszał, a Ron nie mogąc najwyraźniej wytrzymać zaczął przeraźliwie rechotać jakby dostał zaklęciem rozweselającym. W tej samej chwili do pokoju wpadła pani Weasley. Popatrzyła się po obecnych ciepłym wzrokiem po czym zaczęła mówić;
- Za trzy dni, wieczorem odbędzie się zebranie Zakonu. Przyjedzie kilka osób z Francji i Bułgar.
- Zza granicy? To, gdzie oni będą nocować? - zapytał zaskoczony Ronald.
- Dwa piętra wyżej.
- Ale tam jest przecież strasznie trudno i tyle bahanek... - zaczęła Ginny, ale Molly jej przerwała.
- Właśnie dlatego pomożecie mi sprzątać. Sama nie dam rady - odparła pani Weasley. Powiedziała im jeszcze, że zaczynają dzisiaj po obiedzie po czym opuściła pokój Rona.
- No świetnie - syknął zły Fred - jakbyśmy nie mieli nic innego do roboty.
- No w sumie nie mamy Freddie - bąknęła posępnie najmłodsza córka Weasleyów. Rudowłosy w odpowiedzi łypnął na nią spod łba.
- Ej może nie będzie tak źle... - zaczęła Miona ale przerwał jej Geroge.
- Uwierz mi młoda będzie jeszcze gorzej. Szatynka puściła tę uwagę mimo uszu. Całe następne dwie godziny, które im zostały przed obiadem poświęcili na różnego rodzaju zabawy. Hermiona pokazała im kilka mugolskich gier, z których najbardziej spodobały się całej reszcie Kalambury. Parodiowali oni siebie nawzajem płacząc ze śmiechu.
- A teraz pokażę naszą kochaną Mionkę! - powiedział wesoło Fred puszczając przy tym jej perskie oko.
Hermiona zarumieniła się lekko. Fred naprawdę wczuł się w rolę. Najbardziej rozśmieszyło ją jak pokazywał jej rzekome miny i to jak przedrzeźniał jej głos.
- Fred! Zostaw tego pierwszoroczniaka! - piszczał udając głos szatynki, podskakując przy tym i wymachując rękoma tak, jak by ich nie mógł utrzymać w jednym miejscu. Wkrótce zabawa rozkręciła się jeszcze bardziej. Nie parodiowali już tylko swojej piątki, ale również i nauczycieli. Największy śmiech wywołała panna Granger, która spięła swoje orzechowe włosy w bardzo ciasnego koka, stanęła wyprostowała jak struna, zmrużyła oczy i ścisnęła usta w bardzo cisną linię.
- Panie Weasley, szlaban! - ryknęła, a Fred zaczął się trząść ze śmiechu aż w końcu spadł z krzesła i runął na podłogę z cichym plaśnięciem. Z każdą kolejną minutą z pokoju zaczęły dochodzić coraz to głośniejsze śmiechy aż pani Weasley przestraszona, że mogli czegoś dotknąć i napadł ich nagły napad śmiechu weszła na górę kierując się wprost do kwatery, z której wydobywały się te wszystkie dźwięki. Weszła do pomieszczenia i zamarła w progu lustrując Georga i Freda, którzy ubrali w damskie ubrania tańczyli z Hermioną i Ginny.
- Odbijane! - krzyknął Fred. Zaczął okręcać Hermionę tak szybko, że dziewczynie zrobiło się słabo i wpadła prosto w ręce rudowłosego.
- Przepraszam... - wymamrotała czując jak zaczynają ją piec policzki. W tej samej chwili ujrzała panią Weasley, która kręciła głową z politowaniem.
- Obiad - powiedziała ze śmiechem po czym odwróciła się na pięcie i zeszła na dół
* * *
Czas szybko zleciał i zanim ktokolwiek z obecnych w kwaterze głównej się obejrzał minął obiad i nadeszła pora na sprzątanie. Cała szóstka nastolatków stawiła się - tak jak kazała Molly - na trzecim piętrze.
- No jesteście już. To dobrze, bardzo dobrze. Im szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy, a to oznacza, że będziecie mieli wolne - powiedziała pocieszającym tonem. Jednak i to nie poprawiło humoru młodzieży. Wzięli szmatki i płyny po czym każdy zajął swój kawałek korytarza, który miał za zadanie wyszorować.
- My tego nigdy nie skończymy - mruknął Fred do Hermiony, która właśnie czyściła małą komodę zrobioną z sosny.
- Jak będziesz się tak dalej obijać to zapewne nigdy nie skończymy - fuknęła rozdrażniona Hermiona ciągłym marudzeniem przyjaciela. Jej także nie uśmiechało się sprzątanie tego bałaganu, ale pani Weasley ją poprosiła. A jej nie miała serca odmówić. Za te wszystkie swetry, które jej wydziergała na drutach, za przepyszne placki domowej roboty a przede wszystkim za te wszystkie wakacje, które spędziła w Norze. Teraz miała okazję się odwdzięczyć. Fred jakby wziął sobie za punkt honoru marudzenie ciągle jęczał i jęczał nad uchem Miony doprowadzając tym dziewczynę do szewskiej pasji.
-Fred! Obiecuję ci, że jeśli nie zamkniesz jadaczki to nie dożyjesz jutrzejszego dnia - ryknęła zdenerwowana Hermiona cała czerwona na twarzy. Gdy wreszcie korytarz został wyszorowany nadeszła pora na sprzątanie pokoi. Żadna z osób nie była tym zachwycona. Fred i Hermiona mieli razem wyczyścić pokój dla dwóch Francuzów więc zabrali się do roboty. Gdy kwatera wyglądała już nieco lepiej weszła pani Weasley.
- Macie tutaj czyste ściereczki oraz płyn Bahanocyd - powiedziała rudowłosa kobieta. Oboje kiwnęli głową i podeszli do dużych brązowych zasłon obwiązanych różnymi ozdobnymi sznureczkami oraz wielką stertą kurzu. Hermiona trzepnęła ścierką z całej siły w ozdobną firankę. Z zasłon nie zleciał tylko kurz również małe karzełki podobne do elfów z taką różnicą, że te były pokryte gęstym, czarnym włosem. Miona pisnęła zaskoczona i odskoczyła do tyłu upadając przy tym dość niezdarnie na Freda. Ten szybko się podniósł i zaczął psikać w stronę szkodników, które padały po tym jak muchy. Szatynka lekko zarumieniona, że tak zareagowała przeprosiła Freda, ale on się tylko zaśmiał.
- Nic się nie stało, Miona - powiedział ze śmiechem. W tej samej chwili jedna z bahanek, która zaplątała się w kawałku zasłony ruszyła w kierunku Freda i ugryzła go. Rudowłosy syknął z bólu, a Hermiona prysnęła szkodnika płynem. Gryfonka podała mu antidotum.
- Okropne - powiedział krzywiąc się, ale tak jak mu kazano wypił wszystko do dna.
- Wiesz co? Wygląda na to, że na dzisiaj skończyliśmy - powiedziała z uśmiechem szatynka.
* * *
No i kolejny rozdział. Po woli zbliżamy się do końca wakacji w Kwaterze Głównej i zacznie się Hogwart. Ale zanim to będzie jeszcze kilka rozdziałów. Co tam u was kochani? U mnie nie najlepiej. Strasznie bolała mnie z rana głowa i miałam gorączkę. Rozdział dodaję dzisiaj bo nie wiem czy jutro dałabym radę.. Trzymajcie się ciepło, żeby żadna choroba was nie dopadła.
Całuje.
zgłaszam sprzeciw! tez chce miec takie kreatywne pomysly jak Ty! juz nie moge doczekac sie Hogwartu ;D pozdrawiam i zdrowiej ;*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze ;*. Podoba mi się to sprzątanie, pomysł z bahankami i to, że przybędą jakieś nowe postacie ;). Czekam na dalsze notki i zdrowia życzę. Zresztą nie tylko ty jedna mnie też ostatnio wzięło. I ten ból głowy ;/. Pozdrawiam Jean. ;*
OdpowiedzUsuńOoo super!(Zaczynam się powtarzać) Nie wiem czy tak miało być czy to błąd :
OdpowiedzUsuńAle tak jak mu kazano wypił wszystko tak jak mu kazano.
Ale to nic i tak rozdział świetny u mnie w dalszym ciągu brak weny ale postaram się coś napisać :)
O, nie zauważyłam xd Dziękuję, że wskazałaś mi błąd. Pozdrawiam ;*
UsuńWspaniale piszesz :) juuż nie mogę się doczekać następnego rozdziały ! :) Jeśli chcesz wpadnij do mnie :) http://life-with-fremione.blogspot.com/ Pozdrawiam ! Mania :)
OdpowiedzUsuńJejuu, jesteś po prostu genialna! Pomysł gry w "Kalambury" jest cudoowny ; DDD. Po prostu ryczałam ze śmiechu hahah ;). Zdrowia życzę i oczywiście czekam na ciąg dalszy ;**
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na następny rozdział, uwielbiam tą parę :) zapraszam też do mnie www.bittersweet-spell.bloog.pl
OdpowiedzUsuńPlaytech Casinos in Arizona 2021 - Dr.MCD
OdpowiedzUsuńThe best online 출장샵 casino games at Dr.MCD If you prefer the traditional jancasino.com slot machines, or prefer games with https://sol.edu.kg/ progressive 1xbet login jackpots, https://access777.com/ then