Prorok Codzienny

Miniaturki fremione:
- POCAŁUNEK PSOTNIKA
_________________

Blog założony dnia: 25.12.2012r.

Blog zakończony dnia: 25.12.2013r.




wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 10 - Zgoda

[muzyka]

                  Następnego dnia Hermiona uśmiechnięta od ucha do ucha weszła do kuchni. Dzień wcześniej bardzo długo rozmawiała z Wiktorem i zwierzyła mu się z tego co czuje do Freda. Chłopak nie był tym nawet odrobinę zaskoczony. Powiedział jej, że od dawna coś między nimi było, a wakacje razem pozwoliły na to, aby odkryli w sobie to uczucie. Poradził jej, aby szczerze porozmawiali. Z początku Miona podchodziła do tego pomysłu z dość sceptycznym nastawieniem, ale jednak się zgodziła. Taka rozmowa naprawdę by im się przydała.
Usiadła przy stole obok Ginny, która - sądząc po jej wyglądzie - nie spała za dobrze. Wyglądała jak by miała za chwilę zasnąć i przespać co najmniej dobę. Hermiona powitała przyjaciółkę pogodnym uśmiechem po czym wzięła z talerza kanapkę z sałatą i zaczęła ją konsumować. Szatynka intensywnie myślała nad tym co powie chłopakowi. Fred kocham cię? Nie, nie dałaby rady tak prosto z mostu. No to może: Jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjacielem? To wydało jej się jeszcze głupsze niż poprzednie. Pokręciła w zamyśleniu głową.
- Hermiona, a na ile przyjechał Krum? - zapytała nagle rudowłosa popijając herbatę. Widać już było, że się rozbudziła i chciała nawiązać rozmowę.
- Na trzy dni - odparła szatynka częstując się jeszcze jedną kanapką. Ginny, która dopiero teraz zauważyła, że jej przyjaciółka jest pochłonięta swoimi myślami zaczęła rozmawiać Louisem. Z każdą minutą zaczęło przybywać coraz więcej ludzi. Większość z nich spieszyło się oczywiście do pracy więc o godzinie dziewiątej przy stole nie zostało wiele osób. Szatynka czekała cierpliwie na Freda, który do tej pory się jeszcze nie zjawił. Wreszcie znudzona czekaniem postanowiła pójść na górę do sypialni bliźniaków. Zapukała ostrożnie w drzwi a z drugiej strony usłyszała cichą eksplozję. Po krótkiej chwili oczekiwania drzwi otworzył jej George.
- Cześć, coś się stało Hermiono? - spytał jeden z bliźniaków uśmiechając się promiennie.
- No w sumie to nic, ale chciałam porozmawiać z Fredem - odparła rumieniąc się lekko. George uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Przypomniało mi się, że nie zjadłem śniadania - powiedział nagle próbując się nie roześmiać. Puścił perskie oko do dziewczyny po czym zaprosił ją do środka i zamknął za sobą drzwi. Hermiona weszła do środka i o mało nie dostała zawału. Wszędzie walały się przeróżne rupiecie, a sam Fred siedział na pokaźnej stercie ubrań gotując coś w małym kociołku. Zanim jednak dziewczyna zdążyła powiedzieć jakąś kąśliwą uwagę na temat porządku w ich pokoju rudowłosy zerwał się natychmiast i schował do szafki wywar.
- Coś się stało? - zapytał chłopak opierając się o szafkę. Powiedzmy sobie szczerze - wyglądał komicznie. Hermiona zmierzyła go rozbawionym spojrzeniem.
- Chciałam z tobą porozmawiać - powiedziała po chwili opanowanym głosem.
- Nie mamy o czym - odparł zmieniając drastycznie ton na bardziej szorstki - ale ty z Krumem na pewno macie o czym gadać. Hermiona wybałuszyła na niego oczy. O co mu chodziło?
- Ale Fred, o co ci chodzi? Przecież to tylko mój przyjaciel. Nic więcej więc nie wiem co ty...
- Daruj sobie, widziałem jak się przytulaliście - mruknął z jadem w głosie.
- No tak ale to nie oznacza, że jesteśmy razem, prawda?
- Nie udawaj. Sama mówiłaś, że masz chłopaka. I wiem, że chodziło o Kruma. Miona spojrzała na niego zdenerwowana.
-Przecież wiesz, że z tym chłopakiem kłamałam! Chciałam żebyś przestał się mnie ciągle pytać kto do mnie napisał - sarknęła w miarę spokojnie. W środku cała się gotowała.
- Nie chce mi się z tobą gadać. Zostawisz mnie samego? - zapytał, a ona momentalnie zbladła. Fred nawet nie wiedział jak to co powiedział sprawiło jej ból. Stała tak jeszcze przed nim już ze łzami w oczach, a w pokoju słychać było odgłosy małych wybuchów pochodzących z szafki.
- Oczywiście, że cię zostawię - odparła martwym tonem. Odwróciła się na pięcie i wybiegła z pokoju. Fred usiadł na łóżku, gdy tylko Hermiona opuściła jego kwaterę. Czuł w sercu ulgę bo Miona nie miała jednak chłopaka. Ale po chwili poczuł się jednak głupio. Naskoczył na nią a ona chciała z nim tylko normalnie porozmawiać.  Wytłumaczyć, a może dodać coś jeszcze? Wyjął z szafki garnek z ciemną, zieloną substancją i wziął ją do rąk.
- Przeproszę ją. Ale nie teraz bo na pewno nie chce mnie widzieć - mruknął pod nosem. Odstawił kociołek na parapet i chwilę się w niego wpatrywał. Postanowił również przeprosić Wiktora. Był dla niego ostatnio strasznie nie miły a on przecież nic nie zrobił. Do pokoju nagle wparował George.
- Coś ty powiedział Hermionie? Siedzi w pokoju i ryczy - zapytał bliźniak naskakując na brata. Fred bez słowa wyjaśnień wybiegł z pomieszczenia. Zmienił jednak zdanie. Musiał z nią natychmiast porozmawiać. Pobiegł do jej pokoju i wszedł nawet nie pukając.
- Czego? - warknęła siedząc na parapecie cała czerwona.
- Przepraszam, wybaczysz mi? - mruknął cicho Fred, a potem odszedł do niej i ją przytulił.
-Tobie zawsze - odparła i wtuliła się w jego ramię. Chciała żeby tak było zawsze.
Wiktor Krum stał w korytarzu i przypatrywał się dwójce Gryfonów, którzy aktualnie się przytulali. Jego uczucia nie zmieniły się wcale do tej prześlicznej dziewczyny odkąd poznał ją rok temu. Ale widział, że tych dwoje darzy siebie wielkim uczuciem i prędzej czy później będą razem i nie miał zamiaru pakować się między nich. Pozostało mu tylko życzyć im szczęścia. Westchnął, odwrócił się na pięcie i zszedł do kuchni.

* * * 
   
Trzy dni minęły w zaskakująco szybkim tempie i zanim się ktoś obejrzał goście z Bułgarii i Francji musieli wracać do swoich domów. Dominique i Hermiona bardzo się ze sobą zżyły, chociaż Francuska była o kilka lat starsza to jednak rozumiały się bez słów. Tak więc nie obyło się bez łez. Nimfadora, która dwa dni wcześniej pobiła się z Maéle (tak naprawdę to o Remusa, ale obie zaprzeczyły, że wcale nie o niego) dzisiaj płakały i przytulały się jak dwie stare przyjaciółki.
- Nigdy nie zrozumiem kobiet  powiedział Lupin przyglądając się Elle i Tonks.
- Cześć Wiktor - mruknęła Hermiona do Bułgara i pocałowała na pożegnanie w policzek. Ku jej zdziwieniu Fred także pożegnał chłopaka. Uścisnęli sobie ręce i coś mruknęli na ucho po czym oboje uśmiechnęli się szeroko spoglądając kątem oka na Hermionę, która wpatrywała się w nich badawczym wzrokiem. No, ale jak wiadomo wszystko co dobre kończy się bardzo szybko i goście musieli opuścić Kwaterę Główną. Hermiona usiadła z Ginny na kanapie.
- Będzie mi brakować tych komplementów Louisa - powiedziała rudowłosa po czym obie zachichotały.

Zbliżał się wieczór i do Kwatery Głównej zaczęło się schodzić coraz więcej członków na kolację. Gdy nagle do kuchni wpadł zdyszany Artur Weasley.
- Coś się stało, kochanie? - zapytała zaniepokojona Molly. Pan Weasley oparł się o blat stołu łapiąc łapczywie powietrze.
- Mundungus opuścił wartę wcześniej zanim ktokolwiek go zmienił, Harry'ego i jego kuzyna zaatakowali dementorzy... -  powiedział dysząc ciężko. 
- Dementorzy?! - pisnęła przerażona Ginny.
- Tak. Użył zaklęcia Patronusa aby ich przegonić, a że wcześniej dostał już ostrzeżenie chcą mu złamać różdżkę.Wszyscy zamarli. Syriusz napisał coś na skrawku pergaminu i przywiązał go do sowy, którą chwilę później wrzucił w płomienie.
- Ale oni przecież nie mogą! - powiedziała przerażona Miona wpatrując się w pana Weasleya.
- Dumbledore już jest w Ministerstwie. Pozostaje nam tylko czekać - dodał i usiadł na wolnym krześle. Po trzydziestu minutach pojawił się profesor Albus. Powitał wszystkich skinieniem głowy po czym zwrócił się do Szalonookiego.
- Alastorze zbierz ochotników do Straży Przedniej - powiedział cicho po czym zniknął. Hermiona siedziała w kuchni nieruchomo. Bardzo bała się, że wyrzucą Harry'ego.
-Ej, Miona. Nie martw się. On się z tego wymiga. Zobaczysz - powiedział przysiadając się do szatynki. To ją jednak nie uspokoiło. Fred ujrzawszy, że nic nie zjadła wstał i zaczął robić kanapki. Na każdej z nich układał wesołe buzie. Gdy skończył wreszcie podszedł do Hermiony i postawił na stół talerz i wyszczerzył zęby.
- Och, Fred! -  powiedziała rozbawiona na widok arcydzieła rudzielca.
- Jedz i nawet nie próbuj się wymigać - odparł wesoło i znów zasiadł obok szatynki.
- Dziękuję! - wybąkała po czym przytuliła bliźniaka. Obojgu spodobał się ten niedźwiedzi uścisk.
- Czemu nie może tak być zawsze? - pomyśleli w tym samym momencie.


 ________________________________________

  Kurczę, to już 10 rozdział. I jestem niemalże pewna, że nie powstał by, gdyby nie moja ukochana Valerie ♥ Kochana, tę notkę dedykuję dla ciebie za to, że jesteś, a przede wszystkich za nasze wypasione rozmowy na gg XD Chciałam również podziękować innym, stałym czytelniczkom, które czytają te moje nieszczęsne wypociny i komentują. Jesteście kochane < 3.
Całuję.

12 komentarzy:

  1. No! bardzo sie cieszę, że coś się ruszyło między Mioną i Freddim ;) chłopak szybko rozumie swoje błędy, gdyby każdy facet taki był, to świat byłby piękniejszy! nie mogę się doczekać nowości ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie tam nieszczęsne wypociny, przecież to jest cudne. Powala mnie tój szablon, ale jeszcze bardziej powala mnie całe opowiadanie. Mam nadzieję, że nowy rozdział juz niedługo. ;-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wchodzę sobie na twój blog i zaczynam czytać. Z uśmiechem na twarzy czytam jak Fred przytula naszą kochaną Mionę. Czytam dalej. Przeczytałam wszystko więc patrzę co jeszcze napisałaś od siebie i patrze a tu dedykacja dla mnie. Perełko, dziękuję. Naprawdę. A szczególnie jak to już sama ujęłaś za te nasze "wypasione" rozmowy. ;-*
    No ale teraz co nieco o rozdziale. Jest fantastyczny jak zwykle. Podoba mi się to zachowanie Wiktora. Kocha Hermionę ale nie chce się mieszać do uczucia między tą dwójką. Po prostu kocham Cię za takiego Kruma. Jak już mówiłam podoba mi się to, że Fred i Mionka się pogodzili. Tak właściwie to wszystko mi się podoba :D! No ale co najważniejsze - już niedługo HOGWART ♥. Nie przeciągam już dłużej tylko weny życzę i czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    Całuję ;-**
    Valerie`

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie, świetnie.. ale kiedy następny rozdział? kocham twoje opowiadania, więc mam nadzieje na następne jak najszybciej. :)
    moment, w którym jest powiedziane, że Tonks pobiła się z Elle = bezcenne. :D
    No i chyba każdemu spodobała się postawa Kruma.
    co tu dużo mówić, po prostu cudownie. =)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapomniałam skomentować xD hym uczucia Wiktora ... interesujące, może Fred i Miona się w końcu odważą ogólnie rozdział mi się podoba xD ale to żadna nowość heh zapraszam do mnie na nowy rozdział http://historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. O nie! Po tej kłótni pomyślałam sobie że cię uduszę! Ale oczywiście wszystko się zmieniło. Zakochałam się w twoim opowiadaniu teraz codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział a ty za każdym razem mnie zaskakujesz. Nic dodać nic ująć twój blog jest idealny :D Boże...ale ci na słodziłam :d

    OdpowiedzUsuń
  7. w końcu Hermiona i Fred, jeeej <3 no i Wiktor słodziak...u mnie nowa notka, www.bittersweet-spell.bloog.pl zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fremione zawsze mnie intrygowało.
    Nigdy nie wyobrażałam sobie ich jako pary, ale ty opisujesz wszystko tak wspaniale, że aż normalnie podoba mi się to.
    Również zauroczył mnie wspaniały szablon, który sprawia że jeszcze bardziej mogę wyobrazić sobie ich jako parę.
    Pozostaje pod wielkim wrażeniem a w wolnej chwili zapraszam do siebie na:
    http://niesmiertelne-serca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  10. Yay! Genialny blog, wpadłam przez przypadek i przeczytałam wszystkie rozdziały. Świetne, świetne i jeszcze raz świetne. Nie mogę się doczekać ciągu dalszego :)

    ~Ania.

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaaaaaaa!
    Ten rozdział jest piękny ! ♥
    Przecudowny blog . ! *_*
    Chcem więcej pisz szybko nową notkę ! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie --> http://ginny-and-draco-magic-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Ze SPAMem proszę kierować się do zakładki Sowiarnia. :)

Statystyka